Łatwe zwycięstwo MKS-u. Bartłomiej Wołoszyn: Nie baliśmy się o wynik, ale byliśmy skoncentrowani

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Bartłomiej Wołoszyn
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Bartłomiej Wołoszyn

Mocna defensywa, dobra taktyka i koncentracja to klucze do zwycięstwa MKS-u w 9. kolejce Energa Basket Ligi. Koszykarze z Dąbrowy Górniczej wysoko pokonali Spójnię Stargard (81:61).

Goście zniwelowali wszystkie atuty rywala. Świadczy o tym fakt, że najlepszy strzelec Energa Basket Ligi - Anthony Hickey rozegrał najsłabsze zawody w sezonie. Rzucił 13 "oczek", a i tak był najlepszym punktującym swojej drużyny. - To beniaminek. Mają swoje limity. Wyeliminowaliśmy ich strzelców. Nikt nam nie zrobił szczególnej krzywdy. To jest zespół, który żyje z kontry. Zdobyli osiem punktów z rzędu. Trochę doszli, ale tak naprawdę cały mecz był pod naszą kontrolą i nie baliśmy się o wynik, ale byliśmy skoncentrowani - tłumaczy .

Strzelec MKS-u Dąbrowa Górnicza zdobył w niedzielę 14 punktów. Trafił 4/7 prób z dystansu, w tym kilka trudnych rzutów. Gospodarze tylko dwa razy zagrozili rywalom. Było to w drugiej kwarcie, gdy odrobili osiem punktów straty oraz na początku trzeciej odsłony, kiedy zniwelowali różnicę do 10 "oczek". MKS jednak mocno odpowiedział nie pozostawiając wątpliwości, kto w tym spotkaniu był lepszy.

- Obawialiśmy się tego meczu. Przede wszystkim była długa przerwa reprezentacyjna. Dwa tygodnie bez ligowego meczu. Pierwszy raz jestem w tej hali, ale słyszałem i widziałem, że to jest bardzo gorące miejsce. Jeżeli trafiliby kilka trójek kibice zaangażowaliby się mocniej. Wtedy byliby trudni do pokonania. Na szczęście od początku byliśmy dobrze dysponowani. To się przełożyło na spokojny, bezpieczny wynik - przyznaje nasz rozmówca.

Koszykarzy z Dąbrowy Górniczej nie wybiła z rytmu przerwa reprezentacyjna. Odnieśli oni szóste zwycięstwo w siedmiu ostatnich ligowych pojedynkach. To efekt ciężkiej pracy i bardzo dobrego przygotowania do tego spotkania. - Trenerzy robili wszystko żeby przygotować nas na ten mecz. Graliśmy sparing z czeskim zespołem z Ostravy. Mieliśmy mocny mikrocykl, który przyniósł efekt - komentuje Bartłomiej Wołoszyn.

To kolejny koszykarz, który twierdzi, że lubi grać przed "gorącą" publicznością. Hala w Stargardzie miała być atutem Spójni, a okazuje się, że beniaminek nie wygrał żadnego z czterech domowych spotkań. - Lubię grać przed taką publicznością, ponieważ nie trzeba się dodatkowo motywować. Gra się przeciwko zawodnikom na boisku i także kibicom. Na szczęście wynik był taki, że kibice może nie mieli aż takiego zaangażowania, ale myślę, że nie jeden zespół tutaj przegra i życzę tym fanom dużo sukcesów w nadchodzącym roku, bo dla nich przede wszystkim się gra - mówi obwodowy MKS-u.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Komentarze (11)
Patryk Lipski
12.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A za komisarza niech dadzą tego gnoja Ziemblickiego i na mecz niema co przyjeżdżać pewna wygraną Anwilu. 
Patryk Lipski
12.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech sprowadzają na mecz MKS---ANWIL sędziów z zagranicy a nie dadzą jakiegoś Jankowskiego , Tybora, Proca, Trybalskiego,Pietrzaka albo tego Kowalskie Czytaj całość
Patryk Lipski
11.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet jak mecz będzie telewizyjny to sędziowie i tak będą robić wszystko żeby Anwil wygrał przecież nikt nigdy tego nie kontroluje przykład. START---MKS Czytaj całość
Patryk Lipski
11.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tylko Kowalski może wygrać mecz w Dabrowie chyba że pozamiata Proc bo on też potrafi. 
Patryk Lipski
11.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz