- Kawhi był świetnym zawodnikiem, ale nie był naszym liderem - stwierdził ostatnio w rozmowie z dziennikarzami Gregg Popovich, czyli szkoleniowiec San Antonio Spurs. - To Manu Ginobili i Patty Mills nimi byli. Co prawda jego talentu zawsze będzie nam brakowało, ale prowadzenie całej drużyny nie było jego priorytetem. Wymieniona wcześniej dwójka dobrze wypełniła tę rolę w poprzednim sezonie, a i LaMarcus Aldridge świetnie ich wspomagał - dodał "Pop".
Na odpowiedź legendarny szkoleniowiec nie musiał zbyt długo czekać. - Słyszałem o tym. Dla mnie jest to po prostu zabawne - zaznaczył Kawhi Leonard. - Nie wiem, czy on mówi o zeszłym roku, czy nie, ale domyślam się, że tak właśnie jest. Kiedy przestajesz grać, zapominają o tym, co było wcześniej - dodał koszykarz Raptors, mając na myśli to, że przed kontuzją, która zabrała mu niemal całe poprzednie rozgrywki, to on liderował ekipie z San Antonio.
- Teraz to już jednak nie ma żadnego znaczenia. Jestem graczem zespołu z Toronto i skupiam się na obecnym sezonie, a nie na tym, co dzieje się gdzieś indziej - dodał 27-letni niski skrzydłowy. Przypomnijmy, że Leonard był bardzo niezadowolony z sytuacji, która miała miejsce w drużynie Ostróg w poprzednich rozgrywkach. Ostatecznie w lipcu doszło do wymiany, w ramach której Kawhi trafił do Raptors wraz z Dannym Greenem, a w drugą stronę powędrowali DeMar DeRozan i Jakob Poeltl.
W trwającym sezonie były koszykarz SAS udowadnia, że jak najbardziej potrafi być liderem. W barwach ekipy z Kanady rozegrał jak na razie 15 spotkań, z czego podopieczni Nicka Nurse'a wygrali dwanaście. Z kolei łączny bilans Dinozaurów to 17-4 i jest to obecnie najlepszy wynik w całej NBA. A Kawhi? Statystyki rzędu 24,7 punktu, 8,5 zbiórki i 3 asyst mogą robić wrażenie.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 80. Andrzej Gmitruk: Andrzej Gołota dwa razy powinien zostać mistrzem świata, ale boks w USA nie był wtedy czystą rywalizacją