Problem w tym, że BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski może w ogóle nie przystąpić do rozgrywek Energa Basket Ligi w przyszłym sezonie. Głównym problemem jest brak odpowiedniego obiektu do gry. Hala przy ulicy Wrocławskiej nie spełnia wymagań, a klub nie za bardzo chce się przenosić do Kalisza.
Problem z halą to nie wszystko. Wicemistrzowie Polski borykają się także z kłopotami finansowymi. Klub ma zaległości wobec zawodników i trenerów. Prezes Paweł Matuszewski zapowiedział, że wszystko zostanie uregulowane.
Z drużyny odeszło już trzech zawodników (Surmacz, Łapeta i Łukasiak) i trener Rajković. Matuszewski zapewnił w ostatniej rozmowie, że klub ma wybranego szkoleniowca, który czeka na rozwój wydarzeń (więcej TUTAJ). Podobnie jest z koszykarzami. Tak jest chociażby w przypadku Michała Chylińskiego, z którym udało nam się porozmawiać na temat obecnej sytuacji.
- Mój agent prowadzi rozmowy z klubami, ale na razie nie ma za wielu konkretów. Nie spieszy mi się, poza tym nie ukrywam, że cierpliwie czekam na rozwój wydarzeń w BM Slam Stali. Po sezonie rozmawiałem z prezesem Matuszewskim i Grzegorzem Ardelim. Dałem tym ludziom obietnicę, że poczekam na to, jak sytuacja się rozwinie. Jestem słownym człowiekiem. Myślę, że za parę dni wszystko powinno się wyjaśnić. Wtedy być może przystąpimy do rozmów o przyszłości - mówi 32-letni rzucający.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: takiej akcji nie widzieliście. Zupełny "odlot"
Zobacz także: Amerykanin odchodzi z PLK, zarobi dużą kasę w Korei
- Oczywiście interesuje mnie to, jak ta cała sytuacja się rozwinie, ale też nie chciałem aż tak bardzo się w to zagłębiać, bo nie mam za bardzo wpływu na wydarzenia. Uważam, ze taki klub jak Stal powinien być w ekstraklasie. Ze względu na ludzi, którzy organizują klub, ale także kibiców. Oni są fantastyczni. Mało jest takich koszykarskich miast na mapie PLK - podkreśla zawodnik, który jest zainteresowany dalszą grą w "Stalówce".
- Dobrze czuję się w Stali. Jestem zadowolony z pobytu w Ostrowie. Słyszałem, że władze klubu miały podobne odczucia, dobrze się nam współpracowało - wyjaśnia.
W minionym sezonie 32-letni Polak średnio zdobywał 7,3 punktu. Przeplatał dobre mecze ze słabymi. Koszykarz zdaje sobie sprawę, że stać na znacznie lepszą grę. Pozytywem jest fakt, że przez całe rozgrywki był zdrowy i do dyspozycji trenera Rajkovicia.
- Mam pewien niedosyt, bo grałem w kratkę. Miałem lepsze i gorsze momenty. Dużo było tych wahań formy. Jestem jednak zadowolony z tego, że przez cały sezon byłem zdrowy. Dbam i inwestuje w swoje ciało i to przynosi efekty. Duża w tym zasługa Łukasza, naszego fizjoterapeuty. Wiem, że stać mnie na lepszą grę, ale z drugiej strony cieszę się, że byłem częścią drużyny, która zdobyła wicemistrzostwo Polski. Dla drużyny z Ostrowa, jak i dla mnie, to jest to ogromny sukces. Jest jednak pewien niedosyt, bo uważam, że było nas stać na pokonanie Anwilu. Nie wykorzystaliśmy swoich szans - tłumaczy Michał Chyliński.