Pierwszy mecz finałowy nie porwał, choć emocji w końcówce spotkania nie brakowało. Anwil Włocławek wygrał w czwartek z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i w wyścigu po złote medale prowadzi 1:0 w serii do czterech zwycięstw. Warto zwrócić uwagę na fakt, że koszykarze z Włocławka do meczu podeszli po zaledwie trzech dniach przerwy.
Świetna obrona z obu stron sprawiła, że koszykarze mieli bardzo mało otwartych pozycji, a największa walka odbywała się na tablicach, którą zdominowali goście. Brylował w tym elemencie Adam Łapeta który po raz kolejny rozgrywał świetne spotkanie w tym sezonie. Igor Milicić przyznał po meczu, że jego zespół nie może już myśleć o wygranym półfinale ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra.
- To było bardzo trudne pierwsze spotkanie i na to się nastawialiśmy. Dużo rzeczy, które działy się poza boiskiem, nie pomagały nam. Musimy być bardzo skupieni by wszystko to, co działo się po meczu ze Stelmetem Eneną BC odeszło w zapomnienie - wszystkie złota, oprawy czy hasła. Ciężko jest się podnieść po takim rozluźnieniu. Na szczęście moi zawodnicy znaleźli siłę by szarpać grę w obronie, dodatkowo kibice nas ponieśli i pomogli nam wygrać - powiedział po zakończeniu czwartkowego pojedynku trener włocławian.
- Musimy być pokorni i nie popadać w hurraoptymizm, że pokonaliśmy mistrza Polski. Stal Ostrów jest jeszcze mocniejszym zespołem, który ma 12 zawodników. Musimy wyjść w kolejnym meczu i zdominować rywali w walce o zbiórki w ataku, wtedy będę spokojny o wynik spotkania - dodał.
W ekipie Rottweilerów świetnie radził sobie Josip Sobin, który zdominował ostatnie minuty starcia - trafiał swoje charakterystyczne rzuty i walczył o zbiórki. Chorwacki podkoszowy w każdym meczu pokazuje serce do walki i na pewno duża część kibiców chciałaby Sobina we Włocławku również w przyszłym sezonie. Po końcowej syrenie dużo mówiło się właśnie o walce reprezentanta Chorwacji z Adamem Łapetą, zawodnik Anwilu odniósł się do tej rywalizacji.
- To było trudne spotkanie, dokładnie takie, jakie powinno być w finale. Na szczęście zdołaliśmy wykrzesać z siebie energię w ostatnich minutach by wyrwać to spotkanie. Zapominamy o tym co było i skupiamy się już na sobotnim meczu. To są finały i tu zaczyna się całkiem inna gra. Może i moja gra od początku spotkania nie wygladała tak jak powinna, ale z pomocą kolegów i kibiców udało mi się wrócić na dobre tory. Nie ma się co skupiać tylko na mojej grze przeciwko Adamowi Łapecie - w finałach gra się ciężko przeciwko każdemu zawodnikowi - skomentował to spotkanie bohater włocławian.
Kolejne spotkanie w serii finałowej już w sobotę. Sztab szkoleniowy BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski ma o czym myśleć przed tym meczem - bardzo słabo zagrał Nikola Marković, a duże problemy z faulami już na początku spotkania miał Marc Carter. Ostatecznie Amerykanin mecz skończył przedwcześnie w szatni, po niesportowym przewinieniu na Kamilu Łączyńskim. Wcześniej skrzydłowy gości upomniany został "technikiem" za dyskusje z sędzią.
- Powiedziałem swoim zawodnikom w szatni, że właśnie po takim meczach widać prawdziwą jakość zespołu. Rywale mieli 17 zbiórek w ataku, ale to nam się udało wygrać to spotkanie. Duża zasługa była w tym, że ograniczyliśmy straty, co dało nam dodatkowe posiadania. Jesteśmy pokorni, ale cieszymy się z wyszarpanego meczu - zakończył Milicić.
ZOBACZ WIDEO Kielecki walec przejechał po Azotach. PGE VIVE blisko kolejnego finału!