Dwyane Wade, trzykrotny mistrz NBA, udowodnił, iż wciąż pamięta, jak to się robi. Jak wygrywa się mecze. "Flash" spędził na parkiecie 25 minut, a w tym czasie zdobył świetne 27 punktów (10/16 z gry, 2/4 za trzy, 5/5 osobistych) i miał trzy przechwyty. Ale co najważniejsze, w końcówce wziął ciężar na swoje barki i przypomniał światu, kim jest Dwyane Wade.
Philadelphia 76ers na 27 sekund przed końcem meczu prowadziła 100:97. "Flash" miał wówczas trzy rzuty osobiste, wykorzystał wszystkie. W następnym posiadaniu Wade wiedząc o problemach w tym aspekcie, sprytnie faulował Bena Simmonsa i faktycznie, ten trafił z linii rzutów wolnych tylko raz. Miami Heat mieli więc mniej niż 24 sekundy i piłkę w rękach.
Ta powędrowała do Wade'a, a ten celnym rzutem nad Simmonsem sześć sekund przed końcem wprawił w euforię cały obiekt AmericanAirlines Arena. Wade po tym zagraniu pokazał charakterystyczny gest, mówiący "to jest mój dom". Co warte dodania, zdobył 15 na 17 ostatnich "oczek" Heat w tym spotkaniu. - To jest to, kiedy Dwyane Wade zakłada swoją koszulkę Miami Heat i gra przed swoimi fanami. Staje się kimś naprawdę wyjątkowym - mówi trener drużyny, Erik Spoelstra.
Dla drużyny z Filadelfii 23 punkty zdobył Joel Embiid, aczkolwiek nie uchroniło ich to od 27. porażki w trwających rozgrywkach. - D-Wade w końcówce meczu był niesamowity - mówi J.J. Redick, który chybił rzut na wagę zwycięstwa. To nie był dzień tego strzelca, Redick miał tylko 4 na 14 z gry i pięć strat.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo zapomniał o kryzysie. Real nie dał szans Deportivo Alaves [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Brooklyn Nets sprawili Cleveland Cavaliers sporo kłopotów, ale wicemistrzowie NBA ostatecznie stanęli na wysokości zadania i pokonali outsiderów 129:123. W końcówce spotkania o jego losach zadecydowała postawa "nowych" koszykarzy winno-złotych, ważne rzuty trafiali Jordan Clarkson oraz Rodney Hood. Były zawodnik Utah Jazz 40 sekund przed planowanym zakończeniem wyprowadził Kawalerzystów na prowadzenie 123:121, Hood trafił do kosza i był przy tym faulowany.
LeBron James znów dominował. 33-latek zanotował 17. triple-double w tym sezonie, a 67. w całej swojej karierze. Miał 31 punktów, 12 zbiórek oraz 11 asyst, od stanu 109:111, potrafił zdobyć sześć "oczek" z rzędu i trzymać drużynę z Ohio w grze o triumf.
- Zdobywanie punktów zawsze było dla mnie ostatnim aspektem. Nigdy nie patrzyłem na siebie, jako strzelca. Zawsze zależało mi na tym, żeby imponować swoją wszechstronnością i być porównywanym do takich zawodników, jak Jason Kidd, Magic Johnson, Oscar Robertson czy Russell Westbrook. Teraz myślę, że można wrzucić do tego grona także moje imię - mówi LeBron James.
Washington Wizards oprócz jednej wpadki z Charlotte Hornets, idą jak burza. Ich piąte zwycięstwo w sześciu meczach, a czwarte z rzędu na obcym terenie właśnie stało się faktem. Tym razem stołeczna drużyna triumfowała w Milwaukee. Kapitalnie spisywał się Bradley Beal, który celnym rzutem zza łuku dał im prowadzenie 106:101 na minutę przed końcem. Giannis Antetokounmpo i spółka mieli jeszcze sposobność, aby doprowadzić do wyrównania, lecz lider Bucks się pomylił.
Beal wywalczył w całym spotkaniu 21 punktów, 17 dodał Otto Porter. Dla Czarodziei to arcyistotny sukces, który pozwala się im utrzymać w czołówce Konferencji Wschodniej i odskoczyć od piątych Indiana Pacers i szóstych właśnie Milwaukee Bucks. - Wielkie zespołowe zwycięstwo na wyjeździe. Nie odniesiesz sukcesu, jeśli nie będziesz wygrywał na wyjazdach - mówi lider stołecznych. - Chcemy być świetnym zespołem. Jeszcze nim nie jesteśmy, ale chcemy i robimy wszystko, żeby tak było - dodaje Beal.
Jedyny Polak na parkietach NBA tym razem spędził w grze 26 minut. Marcin Gortat trafił w tym czasie 2 na 6 rzutów z gry oraz dwa osobiste, miał w sumie sześć "oczek", siedem zbiórek, dwie asysty, przechwyt i blok. Wizards legitymują się bilansem 36-25 i są tuż za trzecimi Cleveland Cavaliers (36-24). Dla Bucks 23 punkty, 13 zbiórek, osiem asyst, trzy przechwyty i sześć bloków miał Antetokounmpo. Jabari Parker uzbierał z ławki rezerwowych 19 "oczek".
Wyniki:
Charlotte Hornets - Chicago Bulls 118:103 (26:29, 25:22, 36:27, 31:25)
(Walker 31, Howard 24, Lamb 15 - LaVine 21, Valentine 14, Felicio 12, Portis 12)
Cleveland Cavaliers - Brooklyn Nets 129:123 (25:29, 35:32, 34:30, 35:32)
(James 31, Hill 26, Korver 18 - Russell 25, LeVert 18, Carroll 16)
Miami Heat - Philadelphia 76ers 102:101 (17:24, 28:24, 28:27, 29:26)
(Wade 27, Dragic 21, Johnson 16 - Embiid 23, Saric 21, Redick 15)
Milwaukee Bucks - Washington Wizards 104:107 (22:40, 28:24, 31:20, 23:23)
(Antetokounmpo 23, Parker 19, Bledsoe 17, Middleton 17 - Beal 21, Porter 17, Morris 14)
Denver Nuggets - Los Angeles Clippers 120:122 (33:24, 25:28, 30:29, 32:41)
(Harris 23, Barton 19, Chandler 18, Jokic 18, Murray 18 - Williams 25, Marjanovic 18, Rivers 17)
Portland Trail Blazers - Sacramento Kings 116:99 (36:26, 30:27, 22:27, 28:19)
(Lillard 26, Napier 20, Nurkic 17 - Randolph 20, Cauley-Stein 17, Bogdanovic 14)