Po ogłoszeniu transferu DJ Richardsona prezes Paweł Matuszewski był zachwycony. Wychwalał jego umiejętności, mówił o tym, że od dwóch lat starano się o jego pozyskanie. Szef klubu z Ostrowa Wielkopolskiego zapowiadał, że Amerykanin będzie jedną z gwiazd zespołu.
Skończyło się jedynie na zapowiedziach. Richardson rozegrał tylko dziesięć spotkań na parkietach Energa Basket Ligi. Amerykanin miewał bardzo dobre występy (z GTK i Treflem po 17 punktów i z Rosą - 18), ale w dwóch ostatnich meczach zagrał zaledwie 10 i 15 minut.
Szeroka rotacja na obwodzie sprawiła, że zabrakło dla niego minut. Nie był z tego powodu zadowolony, zgłosił chęć odejścia. Najpierw został odsunięty od drużyny, a następnie rozwiązano z nim umowę.
To drugi zawodnik, który pożegnał się ze Stalą w ostatnim czasie. Wcześniej rozwiązano umowę z Kevinnem Pinkneyem. Obaj do Ostrowa Wielkopolskiego trafili w trakcie rozgrywek. Trzecim takim graczem był Marc Carter. On z kolei zmaga się... z kontuzją ścięgna Achillesa. Być może nie wystąpi w najbliższym meczu z PGE Turowem Zgorzelec.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"