W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu Philadelphia 76ers wypuściła prowadzenie w starciu z New Orleans Pelicans i ostatecznie musiała uznać wyższość rywali (124:131). Ekipa z Pensylwanii postawiła jednak bardzo trudne warunki, grając bez dwóch zawodników pierwszej piątki - Joela Embiida oraz Roberta Covingtona, a także bez rezerwowego - T.J. McConnella.
Embiid ma w ostatnich dniach problemy z plecami, ale jak sam mówi, nie są to kłopoty, które powinny nadzwyczajnie martwić fanów 76ers. - Próbowałem się rozgrzewać, ale nie byłem w stanie. Gdyby to był finały, z pewnością wyszedłbym do gry. Mamy 82 spotkania w sezonie regularnym, a sztab nie chce na mnie naciskać, jeśli nie jestem w stu procentach gotowy - skomentował.
Środkowy wystąpił w 21 spotkaniach sezonu 2017/18 i notował w nich średnio 23,5 punktu oraz 11,1 zbiórki. Warto pamiętać, że w marcu koszykarz przeszedł operację lewego kolana, więc zespół szczególnie zwraca uwaga na jego kondycję zdrowotną.
76ers muszą też radzić sobie bez Covingtona, który kontuzjował plecy, walcząc o piłkę w sobotnim meczu przeciwko Cleveland Cavaliers. Rozgrywający w jednej z akcji niefortunnie wpadł w publiczność. Play-maker opuścił mecz z Pelicans i najprawdopodobniej nie będzie do dyspozycji trenera w ciągu kilku następnych dni.
Trzecim kontuzjowanym graczem w Filadelfii jest McConnell, który z kolei ma problemy z ramieniem. 25-latek pełni w tym sezonie rolę rezerwowego, notując średnio 6,7 punktu, 5,2 asysty oraz 3,5 zbiórki.
Po czterech kolejnych porażkach 76ers legitymują się bilansem 13-13, co daje im dziewiąte miejsce w Konferencji Wschodniej.
ZOBACZ WIDEO: Asysta Kamila Glika - zobacz skrót meczu AS Monaco - ESTAC Troyes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]