Poziom środowego meczu piątej kolejki Basketball Champions League, rozgrywanego w Hali MOSiR w Radomiu, był kiepski. Pokazuje to bardzo niski wynik. I nie jest on wcale efektem fenomenalnej postawy obu drużyn w defensywie, co bardziej niezwykle słabej skuteczności zespołów. W pierwszej połowie Rosa trafiła zaledwie 6/31 rzutów z gry, ale w drugiej to Banvit BC pudłował na potęgę - miał 4/25.
Decydujące punkty dla gospodarzy, które dały im pierwsze zwycięstwo w Lidze Mistrzów w sezonie 2017/2018 i przerwały serię czterech porażek z rzędu w tych rozgrywkach, zdobył Patrik Auda. Wyrwał leżącą na parkiecie pod koszem przeciwników piłkę i wrzucił ją do kosza na 49:48, potem, przez ponad minutę, goście nie zdobyli już ani jednego "oczka". Wcześniej czeski podkoszowy miał duży wkład w niebywałą pogoń swojego zespołu, trafiając spod kosza oraz z dystansu. Sensacyjny triumf podopiecznych Wojciecha Kamińskiego stał się faktem.
- To był trudny mecz dla nas, ponieważ mierzyliśmy się z bardzo silną drużyną, najsilniejszą, jaka do tej pory grała w naszej hali. Pokazała to na początku spotkania. W pierwszej połowie nie graliśmy tak, jak byśmy chcieli, nie było w naszych poczynaniach agresji - przyznał Auda na konferencji prasowej. Jego ekipa przegrywała po dwudziestu minutach 19:33.
Sprawiał wrażenie, jakby sam nie do końca wiedział, jak Rosa zdołała przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. - Musisz grać do końca, przez pełne 40 minut, ponieważ nie wiesz, co się stanie. Zebraliśmy się w drugiej połowie, zdecydowanie poprawiliśmy defensywę, co pozwoliło nam wygrać ten mecz - dodał.
Czech przebywał na parkiecie przez ponad 22 minuty, w trakcie których zdobył 10 punktów, trafiając 4/8 rzutów z gry, w tym 1/2 z dystansu. "Otarł się" o double-double, ponieważ miał dziewięć zbiórek.
Zobacz, jak Rosa pokonała Banvit:
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Boruc? Łezka zakręci się w oku