- Nie może być tak, że jeden zawodnik rzuca nam 26 punktów z "trumny". To jest niedopuszczalne. Nie ma to wytłumaczenia - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Igor Milicić.
Chorwat miał na myśli Chavaughna Lewisa, który w czwartek robił, co chciał z obroną Anwilu Włocławek. Amerykanin trafił 9 z 15 rzutów z gry i 8 z 10 osobistych. Do tego dołożył osiem asyst i sześć zbiórek, będąc najlepszym zawodnikiem na boisku.
- Daliśmy Lewisowi penetrować, a to jest przecież jego największy atut. Kompletnie nie zrealizowaliśmy naszych założeń przedmeczowych - zauważył Kacper Młynarski, zawodnik Anwilu.
Lewisa tym razem wspomogli Marcus Ginyard (15 punktów) i Grzegorz Surmacz (12 "oczek" i dziewięć zbiórek).
Lewis, który zastąpił w Enerdze Czarnych Stanley'a Burrella, zrobił ogromne postępy w trakcie pobytu w Słupsku. Stał się wszechstronnym rozgrywającym, który nie tylko ma umiejętność zdobywania punktów, ale także kreowania pozycji kolegom i zbierania piłek na tablicach. Swoją klasę udowadnia w tej serii - jest niezwykle trudny do powstrzymania. Zdobywa przeciętnie 17 punktów i ponad sześć asyst.
Piąte spotkanie w ćwierćfinale PLK odbędzie się w niedzielę we Włocławku.
ZOBACZ WIDEO Kosmiczna asysta Luki Rupnika! Zobacz 7 najlepszy akcji ostatniej kolejki Ligi ACB