Rosa - Energa Czarni: mecz mocno zmienionych drużyn

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Od pierwszego meczu pomiędzy Energą Czarnymi Słupsk a Rosą Radom w sezonie 2016/2017 upłynęło sporo czasu i doszło do wielu zmian, nie tylko w składach, ale również w strukturach organizacyjnych. W niedzielę obie drużyny zagrają ze sobą po raz drugi.

W niedzielny wieczór Rosa Radom rozegra kolejny mecz przed własną publicznością. W ramach 23. kolejki Polskiej Ligi Koszykówki zmierzy się z Energą Czarnymi Słupsk. W barwach gospodarzy zadebiutuje, pozyskany na początku tygodnia, Ryan Harrow. Amerykanin będzie występował w zespole wicemistrzów kraju z numerem 10 na koszulce.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego będą chcieli podtrzymać serię sześciu zwycięstw z rzędu. Wydają się zdecydowanym faworytem najbliższego spotkania. Po pierwsze, ich ogromnym atutem będzie specyficzna hala MOSiR, w której w bieżącym sezonie przegrali zaledwie dwukrotnie na 11 rozegranych pojedynków. Po drugie, atmosfera w ich szeregach jest znakomita, co na każdym kroku zgodnie przyznają zawodnicy, sztab szkoleniowy i pracownicy klubu. Po trzecie, przystąpią w najsilniejszym na obecną chwilę składzie - w meczowej kadrze znajdzie się, fantastycznie dysponowany w ostatnich tygodniach, Filip Zegzuła. 22-latek był jednym z najlepszych koszykarzy wygranego przed tygodniem starcia z MKS-em Dąbrowa Górnicza (90:85).

Z kolei Czarne Pantery w ostatniej kolejce nieznacznie (79:81) przegrały w Zielonej Górze. Obecnie znajdują się na dziewiątym miejscu w tabeli z dorobkiem 35 punktów. Tracą dwa do piątej w zestawieniu Rosy, lecz legitymują się dużo gorszym bilansem (12-11 przy 14-9 radomian).

Wydaje się, że problemy są już za klubem ze Słupska i zawodnicy w końcu mogą skupić się tylko na boiskowej rywalizacji. Właściwie od początku sezonu Czarnymi targały problemy - ogromnym echem w całej Polsce odbiła się afera związana z Marcinem Sałatą, byłym generalnym menadżerem, doszło do wielu zmian w składzie, a największym osłabieniem było odejście Jerela Blassingame'a, który był przymierzany do Rosy. Ostatnio z funkcji prezesa ustąpił Andrzej Twardowski.

ZOBACZ WIDEO Serie A: zimny prysznic dla Interu Mediolan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Niedzielny mecz będzie zatem zupełnie inny od pierwszej konfrontacji pomiędzy obiema ekipami, zakończonej wygraną wicemistrzów Polski 83:70. Od tamtego czasu do sporych przetasowań doszło również w składzie radomskiego zespołu. Nie ma już w nim Tyrone'a Brazeltona, Gary'ego Bella czy Jordana Callahana. Są za to Igor Zajcew czy wspomniany wcześniej Harrow.

- Cieszymy się, że Ryan Harrow jest z nami, ale też nie oczekujmy cudów od gracza, który trenuje z zespołem od wtorkowego wieczoru. Koncentrujemy się na zadaniu do wykonania, na celu, na kontynuacji dobrych wyników oraz na tym, żeby nie popełniać takich błędów jakie się nam zdarzyły, również w ostatnim meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Ryan ma nam pomóc, ma uzupełnić skład, ale nie można go traktować jak zbawiciela. Mamy tworzyć zespół i na tym nam najbardziej zależy - podkreśla Kamiński.

- Energa Czarni Słupsk to zespół ciągle bardzo groźny i wymagający. Przecież to drużyna, który o mały włos nie wywiozła ostatnio zwycięstwa z Zielonej Góry, wcześniej pokonała PGE Turów Zgorzelec i do ostatniej chwili walczyła we Włocławku - przypomina szkoleniowiec.

Rosa Radom - Energa Czarni Słupsk / niedziela, 19.03.2017 / godz. 18 

Źródło artykułu: