Przypomnijmy, że w stczniu Weronika Gajda pojawiła się w siedzibie swojego dotychczasowego już klubu Energa Toruń z komunikatem, że rozwiązuje kontrakt chcąc kontynuować swoją karierę w CCC Polkowice.
Włodarze Katarzynek nie zamierzali jednak wydawać listu czystości zawodniczce, który to jest podstawą do dopełnienia formalności i zmiany barw klubowych.
Co więcej za nieobecności na treningach i meczach naliczano koszykarce kary pieniężne. Sprawa ostatecznie trafiła do Koszykarskiego Trybunału Arbitrażowego, a ten wydał ostateczny wyrok.
Warto dodać, że cała sentencja wyroku ma aż 10 stron, na których zawarto dokładne wyjaśnienie tematu. My prezentujemy najważniejszą jej część:
"Koszykarski Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Związku Koszykówki działając w osobie arbitra Ewy Maleszyk, po rozpoznaniu sprawy z pozwu p. Weroniki Gajdy przeciwko Miejskiemu Międzyszkolnemu Klubowi Sportowemu "Katarzynki" Stowarzyszenie Kultury Fizycznej w Toruniu,
Działając na podstawie pkt 17 i 18 Regulaminu Koszykarskiego Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Związku Koszykówki:
1. Stwierdza, że Kontrakt z dnia 17 kwietnia 2015 r. zawarty pomiędzy p. Weroniką Gajdą (na dzień zawierania Kontraktu: Weroniką Idczak - zmiana nazwiska powódki w czasie trwania umowy) a MMKS "Katarzynki" został rozwiązany na mocy postanowienia § 13 ust 1 w zw. z § 13 ust. 2 Kontraktu.
2. Obciąża stronę pozwaną kosztami arbitrażu.
3. Ustala się kwotę arbitrażu na 7,500 zł (słownie: siedem tysięcy pięćset złotych)
Wyrok taki jest korzystny dla Gajdy, która tym samym w końcu będzie mogła zadebiutować w pomarańczowych barwach. Być może nastąpi to już w sobotnim meczu CCC przeciwko Ostrovii Ostrów Wielkopolski.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: nie mogłam uwierzyć, że to wydarzyło się naprawdę