W niedzielę w Dąbrowie Górniczej Polfarmex zagrał nieźle, ale przegrał 77:90. - MKS był dobrze przygotowany do tego spotkania i atakował nasze słabe punkty, z czym my próbowaliśmy sobie radzić zmienną obroną - ocenia spotkanie Krzysztof Szablowski.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w głównej mierze w końcówce trzeciej kwarty. Przewinienie przy rzucie zza łuku równo z końcową syreną w połączeniu z przewinieniem technicznym pozwoliły rywalom uciec, a sami kutnianie byli mocno "zagotowani".
- Graliśmy dobrze, ale w tamtym momencie nasze głowy się zagotowały. Moi zawodnicy nieco emocjonalnie zaczęli reagować na niektóre decyzje. Ja nie chcę ich bronić, ale to miało wpływ na nasze granie - przekonuje szkoleniowiec.
- Nie powinniśmy zajmować się tym, na co nie mamy za bardzo wpływu. Myślę, że to był bardzo ważny moment tego pojedynku. Miało to wpływ na budowę przewagi przez MKS - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Jego śmierć wstrząsnęła Polską. Maja Włoszczowska wspomina byłego trenera
Polfarmex ma czego żałować, bowiem w Dąbrowie grał na prawdę dobrze. W trzeciej kwarcie prowadził nawet różnicą pięciu oczek. W końcu grał skutecznie w ataku co było dużym mankamentem.
- Z tego, jak funkcjonowaliśmy w ataku jestem zadowolony, bo jest coraz lepiej. To jednak, że skupiliśmy się na ofensywie spowodowało, że kolejny raz mieliśmy spore problemy w defensywie - ocenia Szablowski.
Kolejna okazja do pokazania lepszej dyspozycji będzie już w niedzielę. Wtedy to we własnej hali Farmaceuci zmierzą się we własnej hali z Energą Czarnymi Słupsk. Dojdzie zatem do starcia mocno "poranionych" ostatnio ekip.
- Solidnie się do tego meczu przygotowujemy. Musi być zdecydowanie lepiej w defensywie. Ten element musimy poprawić - kończy opiekun Farmaceutów.
Aktualnie kutnianie legitymują się bilansem 3 zwycięstw i 13 porażek, a to daje im 15. pozycję w ligowej tabeli PLK.