Kerron Johnson zdobył w niedzielę 18 punktów i był najskuteczniejszym graczem MKS-u Dąbrowa Górnicza. Pomimo tego doświadczony gracz uważa, że to na jego barkach ciąży wina za porażkę z beniaminkiem PLK.
- Niestety nie było egzekucji przedmeczowych założeń - komentuje amerykański rozgrywający. - Takie rzeczy zależą w największej mierze od rozgrywającego, czyli ode mnie. Jako lider biorę na siebie za to odpowiedzialność.
- Jestem odpowiedzialny za poukładanie gry. Powinienem być pewny, że każdy robi na boisku to co robić powinien. W tym meczu tego nie było - dodaje.
27-latek zwrócił uwagę również na słabą egzekucję gry w defensywie swojego zespołu. Jednocześnie bardzo chwalił grę krośnian, którzy w jego opinii doskonale wykorzystali słabą grę MKS-u.
ZOBACZ WIDEO "Ten kto rzuca wyzwanie Dakarowi, musi być gotowy na wszystko" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- Rywale zanotowali po 50 procent skuteczności w rzutach za dwa i trzy punkty. To pokazuje, że nasza defensywa była słaba. Oni z kolei bronili bardzo dobrze - ocenia Johnson.
- Dodatkowo, jako zespół, spudłowaliśmy dużo otwartych rzutów. Czasem takie dni się zdarzają - komentuje.
Dąbrowianie będą mieli bardzo szybko okazję do rehabilitacji. Już w środę zagrają w Koszalinie przeciwko ekipie AZS-u, z kolei w weekend w Słupsku z Energą Czarnymi.
Wyjazdy nie są jednak mocną stroną MKS-u. Kerron Johnson liczy jednak na odmianę. - Musimy szybko wrócić do pracy. Czekają nas kolejne spotkania, na które musimy być gotowi - kończy lider dąbrowskiego teamu.