Krzysztof Szablowski w Starogardzie Gdańskim zapominał o Polakach. " To już się nie może powtórzyć"

Dwukrotnie podczas derbów Farmaceutów, Polpharma - Polfarmex doszło do kuriozalnych sytuacji. Nowy szkoleniowiec kutnian, Krzysztof Szablowski zapominał o wymaganej liczbie Polaków na parkiecie. - To już się nie może powtórzyć - mówił z humorem.

W sobotnim pojedynku Farmaceutów fani nie doświadczyli ładnego widowiska. Przez sporą część spotkania w szeregach obu drużyn panował chaos, który ostatecznie lepiej opanowali koszykarze Polpharmy, odnosząc swój siódmy triumf w PLK, dzięki wygranej 71:62. Graczom z Kutna nie można odmówić walki i sporej ambicji, co przełożyło się m.in na zdecydowanie wygraną przez nich zbiórkę (36:22). Przyjezdnym przede wszystkim zabrakło jednak skuteczności Dardana Berishy, który co prawda zdobył 13 punktów, lecz trafił zaledwie jeden na 10 oddanych rzutów za trzy punkty. Jak swój debiut w roli pierwszego trenera skomentował Krzysztof Szablowski?

- Myślę, że to był mecz walki obu drużyn, zawodnicy dali z siebie wszystko - podkreślał. - Natomiast my jesteśmy w takim momencie przejściowym, w którym następuję pewna zmiana, reorganizacja można powiedzieć. Uważam, że to było dobitnie widać, bo cały czas nasza gra ofensywna nie wygląda tak jak powinna, a nadrabiamy defensywą. Również nasza skuteczność z dystansu. Wiele pozycji nie było otwartych, nie mogliśmy sobie ich wypracować - dodawał.

- Chciałbym patrząc na statystyki ograniczyć minuty Dardana Berishy, bo przez to, ile on przebywa na parkiecie jego skuteczność jest mizerna, ale to wynika z tego, że on musi bardzo mocno pracować - mówił o grze swojego lidera. - DJ Thompson zagrał po przyjeździe i dwóch treningach 25 minut, ale to wynika też z naszych problemów. Trudno, musimy sobie z nimi radzić. Te problemy się skończą, gdy do gry wróci nasza dwójka kontuzjowanych rozgrywających. Z optymizmem patrzymy do przodu - przyznał.

Nowy szkoleniowiec kutnian w swoim pierwszym starciu nie ustrzegł się także sam wpadek, dwukrotnie zapominając o wymaganej liczbie Polaków na parkiecie. Sytuacje te nie miały jednak dla gości żadnych konsekwencji, gdyż w tych momentach piłka nie znajdowała się w grze. Dużym problemem dla Polfarmexu w dalszym ciągu są przede wszystkim kontuzje rozgrywających Grzegorza Grochowskiego i Sebastiana Kowalczyka, które mają ogromny wpływ na słabszą grę tej drużyny. Na konferencji prasowej, Krzysztof Szablowski z humorem odniósł się do wspomnianych wydarzeń.

- Miałem problem z utrzymaniem dobrej rotacji, z tego względu, że doszedł do nas czwarty zagraniczny zawodnik - tłumaczył Krzysztof Szablowski. - Wcześniej takich kłopotów nie było, bo mieliśmy ich trzech. Sami państwo wiecie, że doszło dwa razy do sytuacji, że było na boisku czterech obcokrajowców. Te sytuacje zaburzyły moje myślenie o rotacji. To się więcej już nigdy oczywiście nie może powtórzyć - zakończył tę kwestię.

ZOBACZ WIDEO Chińczycy inwestują gigantyczne pieniądze w piłkę nożną. "Ta liga ciągle jest prowincjonalna"

Źródło artykułu: