Ostatni mecz z Polskim Cukrem Toruń uwidocznił braki Polfarmeksu Kutno. Jarosław Krysiewicz do swojej dyspozycji miał jednego nominalnego rozgrywającego - Sebastiana Kowalczyka. Grzegorz Grochowski jest w trakcie rehabilitacji. Do gry ma wrócić w styczniu.
To sprawia, że ciężar odpowiedzialności za rozegranie akcji spada na barki jednego zawodnika. W kreowaniu gry pomaga także Dardan Berisha, ale on najlepiej czuje się "na dwójce". W starciu z liderem PLK zmuszony był jednak do przeprowadzenia piłki, bo Kowalczyk tuż przed końcem regulaminowego czasu popełnił piąte przewinienie.
- Zawodnicy dali z siebie wszystko. Chwała im za to. Prawda jest jednak brutalna. Gołym okiem widać, że potrzebujemy wzmocnień. Jeśli nie pozyskamy nowych zawodników, to będzie nam niezmiernie ciężko - przyznaje szkoleniowiec zespołu z Kutna.
- Naszym sporym problemem są kontuzje. Na treningu nie mamy 10 seniorów do gry. To nie ułatwia nam pracy. Mimo wszystko postawiliśmy się liderowi PLK. Zagraliśmy na 120 procent swoich możliwości - zauważa Dardan Berisha, autor 38 punktów.
ZOBACZ WIDEO Dawid Kownacki: Nauczyłem się, że nic nie muszę (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
W sobotnim spotkaniu Jarosław Krysiewicz rotował praktycznie szóstką graczy - ponad 40 minut na parkiecie spędzili Dardan Berisha i Mateusz Bartosz (7 punktów, 19 zbiórek, 8 asyst). To oni ciągnęli grę Polfarmeksu, który był o krok od sprawienia sporej niespodzianki i pokonania lidera PLK. Zadecydowały detale.
- Mieliśmy mecz praktycznie wygrany. Spudłowaliśmy w samej końcówce pierwszej dogrywki dwa rzuty wolne. Niestety to się zemściło. Musimy się podnieść po takim ciosie. Wierzę, że nastąpi to w Sopocie - zauważa Krysiewicz.