Wraz z wejściem koszykarzy na parkiet oczy kibiców we włocławskiej Hali Mistrzów skierowały się na Tommy’ego Adamsa. Amerykanin nieoczekiwanie zastąpił bowiem w wyjściowej piątce Andrzeja Plutę. To jednak nie on, ale Ian Boylan wziął na siebie ciężar gry w początkowych minutach spotkania. Niski skrzydłowy szybko zdobył 7 punktów, wdając się w strzelecki pojedynek z Mujo Tuljkoviciem. Ten z kolei już w pierwszej kwarcie trafił trzy trójki i to głównie dzięki jego znakomitej postawie po pierwszych dziesięciu minutach Polpharma prowadziła 28:19. - W pierwszej połowie mieliśmy duży problem z grą przeciwnika, który dzięki dobrej defensywie, co i rusz wyprowadzał szybkie kontry i łatwo zdobywał punkty - mówił po meczu na konferencji prasowej środkowy Anwilu, Paul Miller. Prowadzenie gości byłoby jeszcze wyższe, gdyż w ostatniej akcji tej części spotkania celnym rzutem przez całe boisko popisał się Eric Coleman. Sędziowie orzekli jednak, iż zrobił to już po czasie.
Anwil długo nie mógł odnaleźć właściwego rytmu gry, a system rotacyjny trenera Igora Griszczuka nie przynosił pożądanych rezultatów. Słabo grał zmiennik na pozycji centra w zespole włocławskim, Milos Paravinja, lecz na szczęście dla gospodarzy, nieskuteczni okazywali się również koszykarze z ławki Polpharmy. W połowie drugiej kwarty w końcu przełamał się Andrzej Pluta i do przerwy zdobył 6 oczek. Pięć punktów dorzucił Miller i Anwil ponownie wyszedł na prowadzenie 38:35. Wówczas jednak ponownie dał znać o sobie Tuljković, zaś wynik po dwóch kwartach ustalił Paweł Kowalczuk (40:41).
- Cieszy mnie postawa moich podstawowych zawodników, którzy pokazali charakter w trzeciej i czwartej kwarcie. To właśnie w drugiej połowie moi gracze zrobili wszystko, co zakładaliśmy sobie przed spotkaniem - tłumaczył po ostatnim gwizdku sędziego trener Griszczuk. Rzeczywiście, po zmianie stron kibice ujrzeli zupełnie inny Anwil - skuteczny, grający z pomysłem i twardo broniący. Po kilku udanych zagraniach Boylana włocławianie wygrywali 51:47, a gdy za trzy przymierzył Tommy Adams przewaga wzrosła do siedmiu oczek. Wówczas o przerwę poprosił trener Mariusz Karol, lecz na niewiele się to zdało. Po kolejnym rzucie zza łuku, tym razem Marko Brkicia było już 61:50.
- Niestety, jeśli w naszym zespole podstawowi koszykarze grają słabo, to bardzo trudno jest nam wygrać. I nie ma znaczenia jak mocno byśmy walczyli, jak dobrze się przygotowywali, i tak nie potrafimy odnieść zwycięstwa - narzekał po meczu szkoleniowiec Polpharmy. W czasie kiedy Anwil grał mądrą koszykówkę, gości ponosiła zbytnia fantazja, której nic nie było w stanie przytrzymać w ryzach. Na indywidualne popisy decydowali się Michael Hicks (tylko 2/11 z gry) i Erick Barkley (1/5), rzucając np. z dystansu przez ręce rywala już po kilku sekundach akcji, zaś seryjnie z linii rzutów wolnych pudłował Coleman (4/12 w całym spotkaniu). Emocjom dał się ponieść również zazwyczaj pewny i stabilny Courtney Eldridge, który w krótkim czasie złapał kilka fauli oraz podejmował złe decyzje rzutowe. Do niego jednak pretensji mieć nie można, gdyż grał praktycznie bez zmiennika (Ed Scott był cieniem samego siebie) i uzbierał 7 asyst. Warto dodać, że drugiej połowie podopieczni trenera Karola odpuścili walkę o zbiórki. Do przerwy prowadzili w tym elemencie 16:13, by ostatecznie go przegrać 23:37.
Czwarta kwarta nie przyniosła żadnych zmian. Choć dwoił się i troił waleczny do ostatnich minut Tuljković, Anwil utrzymał piętnastopunktowe prowadzenie do samego końca. Świetnie tempo gry kontrolował Łukasz Koszarek, który tym razem rozdał tylko 3 asysty, lecz na swoim koncie zapisał 17 punktów i 8 zbiórek. Tyle samo oczek uzyskał Boylan, dla którego jest to rekord sezonu. Amerykanin udowodnił, że grając odważniej w ataku, potrafi być pożyteczny dla zespołu. Double-double w postaci 16 punktów i 11 zbiórek zanotował zaś Paul Miller, który po meczu nie krył radości. - Po zmianie stron wszystko się zmieniło. Szybko narzuciliśmy swój styl gry, wypracowywaliśmy sobie czyste pozycje, więc zaczęły wpadać nam rzuty. Ponadto zdecydowanie poprawiliśmy zbiórkę i ostatecznie to my odnieśliśmy cenne zwycięstwo - opowiadał amerykański środkowy.
W zespole Polpharmy na pochwałę zasługuje jedynie Tuljković. Bośniak zdobył 22 punkty i miał 10 zbiórek, a także pięciokrotnie trafił z dystansu. Osamotniony w ataku, nie był w stanie jednak zdziałać za wiele. - W naszym zespole tylko Mujo zagrał dobrze. Reszta zaprezentował się grubo poniżej swoich możliwości i umiejętności, w tym także ja. Teraz niestety będziemy musieli bić się w dodatkowej fazie, zamiast w spokoju czekać kogo nas przyniesie los w play-off - skwitował krótko występ swojej drużyny center Polpharmy, Eric Coleman.
Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański 86:71 (19:28, 21:13, 25:9, 21:21)
Anwil: Boylan 17 (1x3, 4 as.), Koszarek 17 (2x3, 8 zb.), Miller 16 (11 zb., 2 bl.), Pluta 10 (1x3), Brkić 9 (3x3, 5 zb.), Adams 6 (2x3), Wołoszyn 5 (1x3, 1 bl.), Paravinja 4, Gabiński 2
Polpharma; Tuljković 22 (5x3, 10 zb., 1 bl.), Coleman 12 (2 bl.), Eldridge 10 (7 as.), Hicks 10 (1x3, 5 zb.), Sulowski 5 (1x3), Barkley 4, Jarecki 4, Kowalczuk 3, Żurawski 1, Drewa 0, Scott 0