Mistrzowie Polski przyjechali do Słupska opromienieni dwoma zwycięstwami i wydawało się, że swoją serię przedłużą, tym bardziej, że Energa Czarni do meczu przystąpili bez swojego lidera, Jerela Blassingame'a. Ten fakt rozluźnił jednak zielonogórzan, którzy spotkanie rozpoczęli od stanu 2:11.
Trener Artur Gronek poprosił o przerwę, ale na nic to się zdało. Gra Stelmetu BC się nie poprawiła. Energa Czarni po chwili odjechali i jeszcze w pierwszej kwarcie zbudowali 17-punktową przewagę.
- Bardzo słabo rozpoczęliśmy spotkanie. Byliśmy kompletnie zablokowani. Nie dzieliliśmy się piłką w ofensywie, tak jak to robiliśmy w ostatnich spotkaniach. Do tego doszła spora liczba strat. Nie byliśmy agresywni, za mało było fizycznej walki - tłumaczył po zakończeniu spotkania Przemysław Zamojski, rzucający Stelmetu BC.
Na początku drugiej kwarty obraz gry się nie zmienił. Gospodarze mieli już 20 punktów przewagi (30:10), ale wtedy kompletnie stanęli i dali zielonogórzanom zdobyć 10 punktów. Wydawało się, że wtedy Stelmet BC złapie swój rytm i dogoni rywali. Tak się jednak nie stało.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
Po przerwie nastała kompletna dominacja słupszczan, którzy grali koncertowo. Energa Czarni prowadzeni przez Chavaughna Lewisa w pewnym momencie osiągnęli 26-punktową przewagę (49:23) i tym samym zapewnili sobie czwarte zwycięstwo w sezonie.
- Słabo graliśmy. Nawet bardzo słabo. Taka gra nie przystoi mistrzom Polski. To my musimy nadawać ton wydarzeniom na parkiecie. Zabrakło agresji, zaangażowania, determinacji - wyliczał Zamojski.
- Gdyby była taka możliwość, to byśmy jeszcze raz wyszli na parkiet i zagrali. Pewnie mecz by inaczej wyglądał, ale nie da się go powtórzyć. No cóż, przegraliśmy. Nie ma co się załamywać. Trzeba iść dalej, ale musimy zmienić swoje nastawienie - przyznał gracz Stelmetu BC.
Czy zmęczenie mogło mieć wpływ na grę zielonogórskiego zespołu? - Nie, nie ma co szukać usprawiedliwień. Zagraliśmy po prostu słabo. Zawaliliśmy - zakończył Przemysław Zamojski.
Jak już wielokrotnie pisałem PLK nie jest celem na ten sezon. Dla mnie jeśli co najmniej powtórzą w Europie ubiegłoroczny wynik mają moje rozgrzeszenie.
Choć oczekiwał b Czytaj całość