[b]
WP SportoweFakty: Dawno nie widziałem tak słabej Rosy Radom.[/b]
Michał Sokołowski: Ja także. Można powiedzieć, że wyglądamy w ten sposób od momentu wygranej w Zielonej Górze w meczu o Superpuchar Polski. Później spotkania nie układają się po naszej myśli. Przebłysk dobrej gry mieliśmy w meczu z PAOK-iem, ale to było chwilowe.
Nie da się jednak ukryć, że w rozgrywkach BCL gracie ze znacznie większą koncentracją niż w PLK. Czego jest to wynikiem?
- Trudno powiedzieć, ale trzeba szybko znaleźć receptę na to, bo w PLK jest dużo dobrych zespołów i nikogo nie można lekceważyć. To że wcześniej wygraliśmy Superpuchar Polski i wicemistrzostwo Polski nic już tak naprawdę nie znaczy.
Czyli problem nie leży w głowach? Trener Kamiński powiedział, że poczuliście się nieco za mocni.
- Szczerze? Trzeba spiąć tyłki i zacząć zapieprzać. Po prostu. Mecze same się nie wygrywają. Każdy musi spojrzeć na siebie. Musimy grać solidną obronę, a później konsekwentnie w ataku.
Co jeszcze szwankuje w grze Rosy Radom?
- Nie gramy w ogóle szybkim atakiem. Wiemy, że w ten sposób możemy zdobywać 20-30 punktów, a tego w tym momencie w ogóle nie ma. Z Polpharmą uzyskaliśmy dziewięć oczek. Fatalnie to wyglądało.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji
Mecz z Polpharmą zaczęliście całkiem nieźle, ale im dalej w las, tym więcej...
- I tak jest w każdym spotkaniu! Z Treflem Sopot kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, prowadziliśmy 14 punktami na kilka minut przed końcem, a mimo wszystko przegraliśmy. Podobnie było w starciu z Oldenburgiem.
[b]
Co jest tego powodem, że tak łatwo tracicie przewagę?[/b]
- Cały czas się nad tym zastanawiam. Myślę, że czasami za bardzo podłamujemy się jedną czy drugą akcją i wkrada się nerwowość w nasze szeregi i wszystkie przedmeczowe założenia idą w łeb.
Czyli są to bardziej kwestie mentalne niż fizyczne?
- Nie wiem. Nie chcę się wypowiedzieć za kogoś. U mnie paliwo jest zawsze. W każdym spotkaniu chcę dać z siebie 100 procent po obu stronach parkietu. Energia, siła i zaangażowanie są na odpowiednim poziomie. Tylko że ja jestem sam. Wystarczy że jedna osoba jest zmęczona i wszystko jest popsute. Gra się pięciu na pięciu, nie da się ukryć jednego zawodnika w obronie.
Wąska rotacja nie pomaga.
- To prawda. Tym bardziej, że gramy bez Daniela Szymkiewicza, który był ważną postacią zespołu. Teraz wypadł Damian Jeszke. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że drużyna cały czas się zgrywa. Mnie w ogóle nie było w okresie przygotowawczym, Darnell Jackson nieco podobnie, Jarek Zyskowski z ekipą trenuje od dziesięciu dni. Wierzę, że to zapali, ale potrzebujemy iskry. Cały czas jej szukamy. Nie wiemy tylko, gdzie ona jest.
Rozmawiał Karol Wasiek