[b]
WP SportoweFakty: W minionym tygodniu odwiedził pan siedzibę klubu z Izmiru. Jak wrażenia? [/b]
Mateusz Ponitka: Mój wyjazd do Turcji był już wcześniej zaplanowany. Wszystko było wcześniej ustalone ze sztabem szkoleniowym reprezentacji Polski. Trener Taylor zrozumiał całą sytuację. Wie, że w Turcji spędzę kolejny sezon. 26 sierpnia z samego rana poleciałem do Izmiru. Przeszedłem badania medyczne, ale miałem także okazję zobaczyć mieszkanie i porozmawiać z trenerem Nenadem Markoviciem i GM-em klubu. Moje pierwsze wrażenia? Kapitalne.
O czym pan rozmawiał z trenerem Markoviciem?
- Dało się odczuć żal w głosie trenera, że tak późno dołączę do kolegów. Koło 15 września zespół rozpocznie mini-camp w Grecji. Tam drużyna rozegra dwa sparingi, w tym jeden z Olympiacosem Pireus. Szkoda, że mnie nie będzie, bo to byłoby duże przeżycie zagrać z taką ekipą. Wydaje mi się, że dość szybko z trenerem złapaliśmy wspólny język. Nenad Marković wiąże z moją osobą duże nadzieje. Jak tylko wrócę z eliminacji, to będę chciał wywalczyć jak największą liczbę minut na parkiecie.
Nenad Marković obserwuje pana grę w eliminacjach do EuroBasketu?
- Tak. Zna nasz terminarz i wiem, że na pewno będzie dokładnie analizował te mecze pod kątem mojej osoby.
Po meczu z Portugalią przysłał sms-a z gratulacjami?
- Tak. Co do mojego występu, uważam, że mógł być dużo lepszy. Na początku meczu szukałem siebie, swojego rytmu. W pewnym momencie nastąpiło przełamanie i całkiem nieźle mi poszło, ale to nie było jeszcze kompletne spotkanie z mojej strony. Będą lepsze.
Widać, że po podpisaniu kontraktu pan odżył.
- To prawda. Trener Taylor doskonale wiedział, że do momentu podpisania kontraktu moja głowa nie będzie w pełni skoncentrowana na koszykówce. Te mecze z Holandią były trochę na pół gwizdka. Starałem się przełamać, ale nie zawsze mi to wychodziło. Teraz jest już znacznie lepiej. Wiem, gdzie będę grał i mieszkał w kolejnym sezonie.
Wracając do pana wizyty w Turcji. Będzie pan mieszkał na strzeżonym osiedlu?
- Tak. Jestem bardzo zadowolony z mieszkania, które jest usytuowane w nowej dzielnicy. Jest dużo przestrzeni, nie ma żadnych ciemnych uliczek. Niczego tam nie będzie mi i mojej rodzinie brakowało do życia. Klub zrobił wszystko, by zapewnić odpowiednie warunki.
[b]
Jak Izmir?[/b]
- To jest bardzo duże miasto, które liczy ponad trzy miliony mieszkańców. Izmir jest położony nad zatoką. Są piękne, malownicze widoki. Jestem podekscytowany możliwością życia w tym mieście.
Jest tam bezpiecznie?
- Zdecydowanie. Jest tam totalnie bezpiecznie. Nikt nas nie zaczepiał, nie było dziwnych spojrzeń ze strony ludzi. Powiem więcej - wszyscy byli mili i uśmiechnięci. Mogliśmy liczyć na sporą pomoc ze strony Turków, tak aby nasza aklimatyzacja przeszła jak najszybciej. Te doniesienia medialne nie sprawdziły się. Nie było żadnego wojska, czołgów, czy nalotów. Cały konflikt jest na granicy z Syrią. Dokładnie w Gaziantepie, który jest oddalony o 1000 kilometrów od Izmiru.
Zaczął już pan naukę języka tureckiego?
- Umiem już kilka słów, ale nie nastawiam się na wielką naukę tego języka. Wydaje mi się, że on raczej w życiu mi się nie przyda. Podstawy na pewno opanuję, by móc dogadać się z mieszkańcami, którzy nie władają językiem angielskim.
Rozmawiał we Włocławku
Karol Wasiek
ZOBACZ WIDEO: Zieliński o swoim transferze: Liverpool i Napoli się o mnie biły