Vlad-Sorin Moldoveanu: Filipovski to jeden z najlepszych trenerów w Europie

- Uważam, że Saso Filipovski to jeden z najlepszych fachowców, którzy pracują w Europie. On spokojnie poradziłby sobie w topowych klubach - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Vlad-Sorin Moldoveanu, rumuński podkoszowy.

[b]

WP SportoweFakty: Który to złoty medal w pana kolekcji?[/b]

Vlad-Sorin Moldoveanu: Wcześniej złoty medal zdobyłem w Estonii, a także w mistrzostwach Europy... do lat 18 dywizji B. W sumie sam nie wiem, czy tym ostatnim osiągnięciem warto się chwalić. Niech jednak tak pozostanie. To moje trzecie mistrzostwo.

Długo pan celebrował z kolegami zwycięstwo nad Rosą Radom, które w konsekwencji dało Stelmetowi BC trzecie mistrzostwo w historii klubu?

- Tak naprawdę dopiero teraz zaczyna do mnie docierać, co udało nam się osiągnąć. W stanie euforii jest tobie trudno spojrzeć na to, co stało się 10-15 minut wcześniej. Nie zdajesz sobie sprawy, że dokonałeś wielkiej sprawy. A właśnie za taką uważam obronę mistrzostwa Polski.

Krótko mówiąc - to był wyśmienity sezon w wykonaniu Stelmetu BC.

- Zdecydowanie. Cieszę się ogromnie, że miałem możliwość gry w takim zespole. To była ogromna przyjemność rozwijać swoje umiejętności pod okiem Saso Filipovskiego. Udało nam się obronić mistrzostwo Polski, ale także daleko zaszliśmy w rozgrywkach europejskich. O wygranej z Uniksem Kazań będę jeszcze długo pamiętał.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Dosadny komentarz Kamila Kosowskiego: bądźmy poważni, z Irlandią mamy obowiązek wygrać

Jaki wpływ na końcowe rezultaty miała atmosfera w drużynie, którą udało wam się stworzyć w trakcie sezonu?

- Myślę, że to był bardzo istotny czynnik. Faktycznie mogę powiedzieć, że dawno nie byłem w takiej drużynie, w której wszyscy wzajemnie się szanowali i lubili. Spotkaliśmy się ze sobą poza parkietem, rozmawialiśmy, analizowaliśmy różne sprawy. To była duża przyjemność grać w takim zespole. W samych superlatywach będę wracał do tego sezonu.

Kilka słów o głównym architekcie waszych sukcesów - Saso Filipovskim. To najlepszy trener, którego spotkał pan na swojej drodze?

- Cieszę się, że trafiłem pod jego skrzydła. To zdecydowanie jeden z najlepszych trenerów, z którymi pracowałem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Powiem nawet więcej - uważam, że Filipovski to jeden z najlepszych fachowców, którzy pracują w Europie. On spokojnie poradziłby sobie w topowych klubach.

Jakie są największe atuty Filipovskiego?

- Duża umiejętność czytania gry, rozwiązywanie sytuacji kryzysowych, a także zrozumienie zawodników i ich umiejętnie wykorzystanie. To cechy, które sprawiają, że on jest w czołówce najlepszych trenerów w Europie.

[b]

Słoweniec bardzo pana otworzył w ataku. Duża liczba minut wpłynęła na pana indywidualne osiągnięcia. Takiego komfortu nie miał pan w PGE Turowie.[/b]

- Prawda jest taka, że trener Filipovski z każdego zawodnika wyciągnął to, co najlepsze. Wycisnął jak cytrynę. Ciężko pracowaliśmy na treningach, ale to przyniosło efekt, bo z każdym dniem poprawialiśmy swoje mankamenty.

Był pan zaskoczony faktem, że działacze Stelmetu zadzwonili w wakacje i zaoferowali kontrakt?

- Kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Poprzedni sezon był trudny dla mnie, więc w wakacje zrobiłem wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do kolejnych rozgrywek. Cierpliwie czekałem na propozycje. W pewnym momencie zadzwonił Stelmet i niemal od razu się zdecydowałem. To był przecież mistrz Polski. Decyzji nie żałuję.

W trakcie rozgrywek mógł pan opuścić drużynę i przenieść się w inne miejsce.

- To prawda, ale nie zrobiłem tego i z perspektywy czasu cieszę się, że tak postąpiłem. Mogłem zagrać w 1/4 finału Pucharu Europy i zgarnąłem mistrzostwo Polski.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: