Danilo Andjusić podpisał we Włocławku kontrakt na początku stycznia, zastępując w zespole Grzegorza Kukiełkę, który przeniósł się do Legii Warszawa. Serbski obwodowy mimo młodego wieku grał już w silnych europejskich ligach, niejednokrotnie pokazując swój talent strzelecki.
25-letni Serb do tej pory rozegrał w Anwilu już 14 spotkań ligowych, ale zaledwie czterokrotnie udawało mu się przebić barierę dziesięciu zdobytych punktów. Najlepszy jak dotąd mecz rozegrał w... środę, rywalem Anwilu był zespół Polfarmexu Kutno, który został "rozstrzelany" przez byłego reprezentanta Serbii w czwartej kwarcie. Zawodnik przyznaje, że ciężko pracuje na treningach by w pełni pokazać na co go stać.
WP SportoweFakty: Gdy rozmawialiśmy ostatnim razem, powiedziałeś, że już niedługo przyjdzie mecz w którym się przełamiesz.
Danilo Andjusić: Tak, staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię odkąd jestem we Włocławku. Chcę dawać z siebie wszystko podczas meczów i treningów. Wiedziałem, że ten lepszy mecz wreszcie przyjdzie. Środowe spotkanie pokazało, że ciężka praca popłaca. Pozostaje mi wciąż robić swoje i zobaczyć,jak to się przełoży na kolejne spotkania.
Zupełnie zaskoczyliście Polfarmex w ostatniej kwarcie, sam trafiłeś trzy trójki praktycznie z tego samego miejsca na parkiecie.
- Przede wszystkim zagraliśmy świetne spotkanie jako drużyna. Fakt, w ostatniej kwarcie wszystko mi wychodziło, ale w kolejnym spotkaniu to ktoś inny
może być w takiej sytuacji. Graliśmy jak drużyna, graliśmy dobrą koszykówkę z agresywną obroną, pozwalając im tylko na zdobycie 58 punktów.
Uważasz, że takie spotkanie jak z Kutnem pozwoli ci wreszcie uwierzyć w siebie?
- Zdecydowanie! Taki mecz by pomógł zdecydowanie każdemu, nie inaczej jest ze mną. Za każdym razem jak rozgrywasz taki mecz jak w środę to zdecydowanie
pomaga uwierzyć w siebie.
Po każdym treningu zostajesz na parkiecie dłużej i oddajesz masę rzutów za trzy punkty. To nie jest jednak żadna nowość w twoim wykonaniu...
- To prawda, robię tak od czasów gry w Partizanie Belgrad, od czasów gdy byłem młodszy. Zostawałem zawsze po treningu na godzinę lub dłużej i skupiałem się przede wszystkim na rzucaniu i pracowaniu nad swoim rzutem. Tak robię od kilku lat i stałą się to już rutyną w moim wykonaniu. Cały czas chcę nad sobą pracować. Po treningach, gdy mam możliwość pracowania z asystentami, chcę to wykorzystać i oddawać tyle rzutów ile tylko mogę.
Teraz czeka was mecz z Polskim Cukrem Toruń, na co musicie zwrócić uwagę, by pokonać trudnego rywala?
- Żeby ich pokonać musimy grać swoją koszykówkę, tak jak wtedy, gdy wygrywaliśmy z najlepszymi drużynami: ze Stelmetem Zielona Góra czy nawet z Polskim Cukrem we własnej hali. Musimy pokazać agresywność w obronie, to jest jedyny sposób na pokonanie ich.
Nadchodzący terminarz jest dla was wymęczający - trzy mecze w siedem dni...
- Może być to trudne, ale z drugiej strony jest to dla nas dobre, bo lubimy grać często. Nie będziemy mieli dużo czasu na odpoczynek, ale będziemy w dobrym rytmie meczowym. Będzie to również dobre przygotowanie przed play-offami, ponieważ mecze będą wtedy co dwa dni. W ten napięty rytm meczowy wchodzimy już w poniedziałek, więc pozwoli nam to wejść w fazę play-off bez większej zadyszki. Będziemy gotowi.
Rozmawiał Michał Wietrzycki