- Nie da się ukryć, że zagraliśmy słabe zawody, zwłaszcza w defensywie. Pójdę dalej i powiem, że to był nasz jeden z najsłabszych meczów w tym sezonie - powiedział po zakończeniu spotkania ze Startem Lublin Jarosław Krysiewicz, opiekun Polfarmexu Kutno.
Sobotnie zawody znacznie lepiej rozpoczęli gracze Michała Sikory, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 21:13. Dopiero pod koniec drugiej odsłony gościom udało się zredukować straty. Duża w tym zasługa duetu Amerykanów - Michael Fraser - Josh Parker (obaj po dziewięć punktów), a także Michała Gabińskiego (osiem "oczek"), który dobrze spisuje się w roli zmiennika Kevina Johnsona.
Po przerwie nadal toczyła się walka kosz za kosz. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą. Tak naprawdę żadnej z ekip nie udało się zbudować większej przewagi niż pięć punktów. Kluczowy moment meczu nastąpił w połowie czwartej kwarty - wówczas kutnianie zdobyli osiem "oczek" z rzędu i nieco odskoczyli gospodarzom. Ostatecznie po nerwowej końcówce triumfowali 81:75.
- Największy plusem tego meczu jest nasz awans do play-offów. Zagwarantowaliśmy sobie udział w pierwszej "ósemce" - przyznał Krysiewicz, który nie ukrywał, że jego zespół jest w tym momencie w trakcie budowy formy na najważniejszą część sezonu.
- Jesteśmy w ciężkim treningu i brakuje nieco świeżości. Męczyliśmy się okrutnie, ale to nie umniejsza dobrej gry Startu Lublin, który był świetnie przygotowany pod względem taktycznym. Mieliśmy spore problemy w ofensywie, żeby zdobywać kolejne punkty - zaznaczył.
Pięciu zawodników Polfarmexu zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. 11 oczek do dorobku drużyny dorzucił Jarosław Zyskowski junior.
- Nie był to piękny mecz, ale Lepiej brzydko wygrać, niż pięknie przegrać. Cieszymy się z awansu do "ósemki" - skomentował polski strzelec Polfarmexu.
W środę kutnianie na wyjeździe zmierzą się z Anwilem Włocławek.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Jak szczypiorniści świętowali awans na igrzyska? "Klasycznie - szampan, piwo i tańce"
Źródło: WP SportoweFakty