W sobotni wieczór Rosa odniosła dwudzieste pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi, pokonując Siarkę 75:55. Bardzo wysoką przewagę zbudowała w początkowych dwudziestu minutach. Premierowa kwarta zakończyła się bowiem wygraną gospodarzy 18:8, po drugiej prowadzili zaś 38:18.
Na bardzo kiepskie otwarcie spotkania w wykonaniu swojej drużyny zwrócił uwagę Jakub Zalewski, który po raz pierwszy wystąpił w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w roli zawodnika przyjezdnej ekipy. - Moim zdaniem katastrofalnie zagraliśmy w pierwszej połowie, rzucając tylko osiemnaście punktów. Jeżeli tak się wchodzi w mecz, to ciężko wygrać z drużyną, która jest w czołówce tabeli i będzie się biła o medale - zaznaczył.
Co było przyczyną tak słabego rozpoczęcia zawodów? - Zagraliśmy za mało skoncentrowani, chybiliśmy rzuty spod kosza, co odebrało nam pewność siebie. Rosa wtedy "odjechała" z wynikiem - przypomniał obwodowy. - Gra w ogóle nie chciała nam się zazębić. W drugiej połowie chcieliśmy poprawić wynik, zagrać lepiej, ale to ewidentnie nie był nasz dzień - dodał rodowity radomianin.
W dużo lepszym nastroju był Daniel Szymkiewicz, który przez ponad 25 minut spędzonych na parkiecie uzyskał siedem punktów. Trafił 3/9 rzutów z gry. Ponadto miał po dwie zbiórki, asysty i przechwyty.
- Wydaje mi się, że wszystko zaczęło się od defensywy, od tego, że zaczęliśmy agresywnie bronić. Wymusiliśmy dziewiętnaście strat - podkreślił młody koszykarz. Jego zespół zgubił z kolei piłkę 13 razy. - Dzięki temu zbudowaliśmy przewagę i praktycznie przez cały mecz kontrolowaliśmy wynik - zakończył.