We wtorkowym meczu w Stambule Fenerbahce wygrało 79:70. Spotkanie było bardzo wyrównane i patrząc na piątkowy mecz przez pryzmat tamtej potyczki, mistrzynie Polski mogą mieć optymizm w sobie.
- Byliśmy blisko wygranej w Stambule - przyznaje Jose Ignacio Hernandez. Hiszpański szkoleniowiec Białej Gwiazdy zwraca jednak uwagę, że pomimo faktu gry we własnej hali, w piątek jego drużyna będzie miała pewne problemy.
- W piątek będziemy w trudniejszej sytuacji, bowiem mamy problemy zdrowotne u naszych najważniejszych zawodniczek. Będziemy jednak chcieli wygrać ze wsparciem naszych fanów. Patrząc na pierwszy mecz nie potrzebujemy wielkich zmian w naszej grze, musimy tylko zmienić małe detale - dodaje.
Kluczem do wygranej Fenerbahce w pierwszym meczu była dyspozycja podkoszowych tureckiego zespołu z doskonale znaną pod Wawelem Jantel Lavender. - Nie jest łatwo zatrzymać duże zawodniczki tego klubu. Są wyższe i silniejsze od naszych koszykarek, ale będziemy walczyć, żeby skutecznie rywalizować w pomalowanym - przekonuje Hernandez.
Hiszpan zadowolony był z gry obwodowych, bo tam poszaleć nie zdołała m.in. kolejna była zawodniczka Wisły Can-Pack Allie Quigley. - Tak, na obwodzie było dobrze, bowiem kontrolowaliśmy tam grę - kończy.
Biała Gwiazda jeżeli marzy o grze w Final Four nie tylko musi pokonać w piątek we własnej hali Fenerbahce, ale i wygrać ewentualny trzeci mecz, który rozegrany zostanie ponownie w Stambule.