Po dziewięciu porażkach z rzędu działacze Startu Lublin zdecydowali się zrezygnować z usług Dusana Radovicia. Serbski szkoleniowiec nie odmienił drużyny z Lubelszczyzny, pogłębiając ją w ligowym marazmie. Władze klubu nie chciały tego dłużej oglądać i powierzyły zespół w ręce Michała Sikory.
Jedynym z pierwszych zadań nowego trenera było przywrócenie koszykarzom radości z gry i odzyskanie wzajemnego zaufania, które ostatnio było nieco nadszarpnięte.
W spotkaniu z AZS-em Koszalin po części udało się to zrobić. Co prawda lublinianie fatalnie rozpoczęli niedzielne zawody, ale później ambitną walką zdołali odrobić większość strat. W końcówce lepsi okazali się Akademicy, którzy wygrali 84:76.
Pozytywem w tym spotkaniu była postawa Alana Czujkowskiego, który u Dusana Radovicia zdecydowanie więcej czasu przesiadywał na ławce rezerwowych. W niedzielę zdobył 16 punktów, trafiając cztery z sześciu rzutów z gry.
- Pierwsza kwarta niestety zaważyła o losach całego spotkania. Później zaczęliśmy grać lepiej, walczyliśmy. Mam nadzieję, że te 30 minut będą takim dobrym sygnałem na przyszłość. Wierzę, że podtrzymamy ten rytm - zauważa zawodnik.
Przed Startem Lublin bardzo ważne spotkanie w TBL. Rywalem ekipy Michała Sikory będzie WKS Śląsk Wrocław, który również plasuje się w dolnej części tabeli.