- To była bardzo cenna wygrana. Polfarmex jest jednym z naszych głównych rywali w walce o play-offy - mówi Frank Gaines, jeden z architektów zwycięstwa King Wilków Morskich Szczecin. Amerykanin zdobył 12 punktów i był najskuteczniejszym graczem w drużynie. 11 oczek dorzucił Russell Robinson.
Niedzielne spotkanie nie rozpoczęło się jednak najlepiej dla podopiecznych Marka Łukomskiego. Po kilku minutach goście z Kutna prowadzili 10:0 i szkoleniowiec gospodarzy zmuszony był poprosić o przerwę. Po nim zespół King Wilków zaczął prezentować się lepiej i wrócił do gry.
- Na początku mieliśmy drobne problemy z ofensywą, nie potrafiliśmy odnaleźć swojego rytmu gry. Rywale prezentowali się naprawdę solidnie - podkreśla Gaines.
W drugiej kwarcie goście jeszcze raz odjechali na dziewięć punktów przewagi, ale szczecinianom udało się w krótkim czasie zniwelować straty. Po przerwie obydwie drużyny nie potrafiły zbudować przewagi i grały kosz za kosz. W decydujących momentach więcej opanowania i zimnej krwi zachowali podopieczni Łukomskiego, którzy wygrali 69:64.
- Później odzyskaliśmy swój rytm gry i zaczęliśmy prezentować się naprawdę solidnie. Dogoniliśmy rywali, a w końcówce okazaliśmy się skuteczniejsi od Polfarmexu - zaznacza Frank Gaines.
Dla King Wilków Szczecin była to jedenasta wygrana w sezonie. Podopieczni Łukomskiego zajmują dziewiątą pozycję w tabeli. W niedzielę mogą ją poprawić. Warunek? Zwycięstwo u siebie ze Śląskiem Wrocław.