Mające nadzieję na poprawę miejsca w tabeli koszykarki Energi Toruń musiały wygrać w Lublinie i po bardzo dobrej czwartej kwarcie miały wygraną na wyciągnięcie ręki. Wtedy jednak kluczową akcję przeprowadziła Jhasmin Player, która skutecznym rzutem w samej końcówce dała sukces gospodyniom.
- To było kapitalne widowisko dla wszystkich - przekonuje Player, która w całym spotkaniu wywalczyła dziewięć punktów. - Wygrałyśmy z naprawdę dobrym zespołem, który zagrał na wysokim poziomie.
Katarzynki w decydującej kwarcie odrobiły dziewięć punktów straty i zdołały nawet w końcówce objąć dwupunktowe prowadzenie. Wtedy jednak losy meczu obróciła Player. - Zarówno my, jak i rywalki dałyśmy z siebie wszystko. W końcówce miałyśmy swoje szanse i wykorzystałyśmy je. Dlatego teraz możemy cieszyć się z wygranej - dodała.
Przed tygodniem lublinianki rzutem równo z końcową syreną dogrywki przegrały we Wrocławiu. Teraz poprawiły sobie humory wygrywając w niemal identycznych okolicznościach. - Przed tygodniem to my byłyśmy w identycznej sytuacji w meczu wyjazdowym o przegrałyśmy. Teraz jestem dumna z naszego zespołu i wierzę w to, że ten mecz i ta wygrana nas podbuduje - kończy.
Dla Pszczółki AZS UMCS Lublin była to dziesiąta wygrana w sezonie i podopieczne Krzysztofa Szewczyka do fazy play off przystąpią najprawdopodobniej z minimum szóstego miejsca.
Co jednak ważniejsze w drużynie w końcu udało się wszystko uporządkować. Drey Mingo doskonale wypełniła lukę po Destiny Williams, po kontuzji kolana wróciła Player, a zespół powrócił na ścieżkę zwycięstw. Jedynym zmartwieniem jest uraz Marty Jujki, co mocno zawęża rotację szczególnie pod koszem.
Teraz jednak Akademiczki mają dwutygodniową przerwę w rozgrywkach spowodowaną przerwą na mecze eliminacyjne do Women EuroBasketu.