Po raz pierwszy koszalińskim kibicom w tym sezonie zaprezentowali się Stefhon Hannah, Marcin Nowakowski i Adam Pechacek. Najdłużej na parkiecie przebywał amerykański rozgrywający, który udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał i może już wkrótce stać się bardzo ważnym zawodnikiem w talii Davida Dedka.
Hannah zdobył 11 punktów i miał trzy asysty. Zawodnik chętnie dzielił się piłką, kreował pozycje kolegom, ale to nie był najlepszy dzień Akademików w ataku. Słabo szczególnie zagrał Ra'Shad James, który zmarnował wiele rzutów z dogodnych pozycji (4/16 z gry).
Nieźle spisał się także zmiennik Hannaha, czyli Marcin Nowakowski, który zdobył siedem punktów i miał trzy asysty.
Tylko 12 minut na boisku spędził za to czeski środkowy, Adam Pechacek, który zdobył 10 punktów, dwukrotnie trafiając z dystansu. Zawodnik pokazał, że bardzo dobrze ułożoną rękę i grozi rzutem z każdej pozycji. Koszykarz z pewnością dłużej przebywałby na parkiecie, ale słabo radził sobie z podkoszowymi Polfarmexu i szybko łapał kolejne przewinienia.
- Myślę, że wszyscy zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Tego od nich oczekiwaliśmy. Popełnili nieco za dużo błędów w obronie, ale to wynika z tego, że nie znają jeszcze naszych wszystkich założeń. Odbyli za mało treningów. Dość słabo także oceniali potencjalne możliwości rywali, co tyczy się Hannaha i Pechacka. Na przykład Josh Parker rzucał z otwartych pozycji, a jemu nie wolno zostawiać za dużo miejsca - tak nowych zawodników ocenia David Dedek, szkoleniowiec koszalińskiego AZS-u.
no i się dzieje !!!
młodzi zaczynaj Czytaj całość