Wszystko zaczęło się od Trefla...
Saso Filipovski na ławce trenerskiej Stelmetu BC Zielona Góra debiutował właśnie w spotkaniu z Treflem Sopot. Było to 16 listopada 2014 roku. Wówczas zielonogórzanie, którzy byli zdecydowanym faworytem spotkania, musieli uznać wyższość gospodarzy. Żółto-czarni wygrali 81:77, mimo że goście prowadzili w tym meczu 33:20.
Trefla do sukcesu poprowadził Michał Michalak, który zdobył 31 punktów. Od tamtego czasu skład sopocian bardzo się jednak zmienił. Odeszli najlepsi strzelcy - Paweł Leończyk, Eimantas Bendzius, Sarunas Vasiliauskas czy wspomniany Michalak. Tamto zwycięstwo pamięta tylko czterech koszykarzy Trefla - Marcin Dutkiewicz, Marcin Stefański, Grzegorz Kulka i Sławomir Sikora.
Warto zwrócić uwagę na to, że Stelmet BC od spotkania z Treflem Sopot zanotował jedenaście zwycięstw z rzędu i awansował na pozycję lidera TBL. Świetną passę zielonogórzan przełamał dopiero AZS Koszalin, który wygrał 72:71. Wówczas pierwszoplanową postacią Akademików był Szymon Szewczyk, który obecnie reprezentuje barwy Stelmetu BC.
Powrót starych znajomych
W zielonogórskim zespole występuje obecnie dwóch koszykarzy, którzy w przeszłości mieli okazję grać w Treflu Sopot. To Przemysław Zamojski i Łukasz Koszarek. Ten drugi zanotował zresztą jeden z najlepszych sezonów w swojej karierze. Rozgrywający był zdecydowanym liderem żółto-czarnych prowadząc drużynę do srebrnego medalu. W finale Trefl musiał uznać wyższość Asseco Gdynia, w którym występował... Zamojski.
Ciekawostką jest fakt, że Koszarek w tamtym sezonie był "katem" zielonogórzan. Gracz doskonale pamięta mecz z 17 marca, kiedy to rzutem równo z syreną pokonał ekipę Mihailo Uvalina. - Mecze z Treflem mało coś w sobie - śmieje się Koszarek.
Diametralna sytuacja obu drużyn
Do tej pory pojedynki Trefla Sopot ze Stelmetem BC były uznawane za hitowe starcia w Tauron Basket Lidze. Teraz jednak różnica, jaka dzieli obydwa klubu, jest ogromna. Mowa tutaj o potencjale sportowym, czy zapleczu finansowym. Trefl jest w trakcie spłaty długu i ustabilizowaniu swojej pozycji, z kolei zielonogórzanie są ligowym potentatem, który znacząco odjechał czołówce.
- Stelmet to na ten moment niekwestionowany numer 1 w polskiej lidze. Każdy ambitny sportowiec zawsze chce mierzyć się z najlepszymi, dlatego czekamy z niecierpliwością na sobotni mecz. Przyjedzie do nas spora grupa reprezentantów Polski, co z pewnością będzie ciekawym wyzwaniem zwłaszcza dla naszych młodych zawodników - podkreśla Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot.
Zmęczony Stelmet?
Gdzie szukać atutów Trefla? Sopocian w tym sezonie charakteryzuje ambicja, wola walki, ale także całkiem niezła gra w obronie. Pozytywnie prezentuje się także Tyreek Duren, który jest czwartym strzelcem Tauron Basket Ligi. Amerykanin przeciętnie notuje ponad 20 punktów na mecz.
Gracze z Sopotu "po cichu" liczą na zmęczenie zielonogórzan, którzy do Trójmiasta przyjechali od razu po spotkaniu euroligowym w Kownie. Tam Stelmet BC przegrał 56:67. Gracze mistrza Polski zapewniają jednak, że będą dobrze przygotowani do sobotnich zawodów.
- Mamy mało czasu na regenerację, ale taki jest sport. Jesteśmy profesjonalistami, zawodowcami. Jeśli jest 46 godzin na rehabilitację, to trzeba w tym czasie odpocząć. Nie ma innego wyjścia - mówi Szymon Szewczyk.
Początek sobotniego spotkania o godzinie 18:00. Mecz zostanie rozegrany w Hali Stulecia w Sopocie.