Czwartkowe spotkanie od samego początku nie układało się po myśli zielonogórzan, którzy musieli gonić rywali z Kowna. Co prawda mistrzowie Polski walczyli bardzo ambitnie, ale brakowało im skutecznej egzekucji. Takich kłopotów nie mieli za to gospodarzom, którzy już do przerwy uzyskali siedmiopunktową przewag (36:29).
- Byliśmy świetnie przygotowani do tego meczu. Twardo walczyliśmy o kolejne zwycięstwo, ale na przeszkodzie stanęły problemy w ofensywie - mówi Mateusz Ponitka, najlepszy strzelec Stelmetu BC w tym meczu spotkaniu (15 punktów).
Promyk nadziei na zwycięstwo pojawił się w trzeciej kwarcie. Gościom udało się zniwelować straty do dwóch punktów i wydawało się, że pójdą za ciosem. Nic z tego. Skuteczne akcje Pauliusa Jankunasa i Robertasa Javtokasa wyprowadziły gospodarzy na ośmiopunktowe prowadzenie. Mistrzowie Polski starali się niwelować straty, ale zabrakło im armat w ofensywie. Zawodnicy mylili się nawet w najprostszych sytuacjach.
Statystyki są nieubłagane. Stelmet BC z dystansu trafiał zaledwie z 17-procentową skutecznością (3/18). Nieco lepiej było za dwa (19/44).
- Nie da się wygrać meczu kiedy trafia się trzy rzuty na 18 prób z dystansu. W dodatku przestrzeliłem cztery bardzo ważne rzuty wolne. To też miało znaczenie. Był to kluczowy moment meczu. Walczyliśmy twardo, ale niestety nasza ofensywa nie pozwoliła na zwycięstwo - komentuje Ponitka.