W piątek Stelmet BC Zielona Góra rozgrywał spotkanie w Eurolidze. Podopieczni Saso Filipovskiego sensacyjnie pokonali Panathinaikos Ateny. To była pierwsza wygrana mistrzów Polski w tych rozgrywkach. Zielonogórzanie wciąż utrzymują się na powierzchni i mają szansę na awans do TOP16.
Taki wynik zrobił wrażenie na zawodnikach Energi Czarnych Słupsk, którzy już od kilku dni przygotowują się do starcia z ekipą z Winnego Grodu.
- Oczywiście, że robi wrażenie. Z tego zwycięstwa cieszy się chyba całe środowisko koszykarskie. Szkoda, że to ich dopiero pierwsze zwycięstwo, bo myślę że ta drużyna swoją grą zasługuje na przynajmniej jedno zwycięstwo więcej. Jednak to nic nie zmienia w naszych przygotowaniach. Trenerzy swoją pracę zrobili, a teraz wszystko zależy od nas jak zrealizujemy założenia - zaznacza Jarosław Mokros, skrzydłowy Energi Czarnych Słupsk. Jest jednym z zawodników, którzy musiał przejąć schedę zdobywania punktów po odejściu Karola Gruszeckiego do zespołu mistrza Polski.
- Stelmet ma bardzo solidny skład. Grają twardą obronę. Podoba mi się również fakt, że duża rolę w tym zespole odgrywają właśnie Polacy - komentuje gracz ze Słupska.
Mokros jest zdania, że jeśli słupszczanie marzą o zwycięstwie na parkiecie mistrza Polski, to muszą zagrać bardzo solidnie w defensywie.
- Zawsze powtarzam, że drogą do sukcesu jest obrona. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie bardzo trudny mecz i musimy dać z siebie maksimum, aby pokusić się o zwycięstwo. Tym bardziej, że gramy na ich terenie. Jednak nie boimy się tego faktu i myślę że to będzie dobre widowisko - zaznacza podkoszowy Energi Czarnych Słupsk.