Początek sezonu, jak i dalsza jego część była dla radomskich Akademików delikatnie mówiąc "nieudana". Radomianie, którzy występują w grupie C drugiej ligi, w pewnym momencie zajmowali nawet przed ostatnie miejsce w tabeli. W ostatnim czasie zespół AZS-u przeszedł istną metamorfozę. Zmiana treningów na zdecydowanie cięższe przyniosła zamierzony efekt. - Chłopcy wreszcie zrozumieli, że tylko i wyłącznie ciężką pracą mogą coś osiągnąć - mówi szkoleniowiec AZS-u Marek Brzeźnicki.
Na efekty ciężkiej pracy na treningach nie trzeba było długo czekać. Radomianie w arcyważnym pojedynku rozbili w Krakowie sąsiadującą z nimi w tabeli Wisłę aż 84:65. Akademicy jeszcze lepiej spisali się w ostatniej kolejce, w której nie dali szans przed własną publicznością Cracovii Kraków. Te dwie wygrane, które w przyszłości mogą okazać się bezcenne, pozwoliły Akademikom wydostać się ze strefy spadkowej i awansować na jedenaste miejsce. - Nareszcie jesteśmy zespołem! Wspólnie pracujemy na wygraną i razem będziemy odpowiadać za porażkę. Odbyliśmy kilka męskich rozmów, w których tematem wiodącym był fakt, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku i jeśli nie będziemy się równo angażować w treningi i mecze, nic z tego nie będzie. Dlatego nieważne czy ktoś gra minutę, czy całe cztery kwarty. Nieważne, czy zdobył jeden, czy 30 punktów - powiedział portalowi Radomsport.pl skrzydłowy AZS-u Rafał Sebrala.
Jego zespół w nadchodzącej kolejce będzie pauzował (spotkanie z ostatnim w tabeli OSSM Warszawa zostało przełożone. W tej sytuacji radomianie najbliższe spotkanie rozegrają dopiero 31 stycznia (UMKS Kielce).