Bez zwycięstwa wróci do Włocławka zespół Igora Milicicia po turnieju w Zgorzelcu. W piątek Anwil przegrał z PGE Turowem 75:81, a w sobotę musiał uznać wyższość przyjezdnych z Czech, czyli CEZ Basketball Nymburk. Mistrzowie swojego kraju pokonali Rottweilery 88:79.
Włocławianie zaczęli sobotni sparing podobnie, jak w piątek, czyli od... senności w obronie. Tym samym stracili aż 28 punktów, a co gorsza, w połowie drugiej kwarty Czesi uciekli na aż 19 oczek (35:16).
Wydawać wówczas się mogło, że Anwil będzie w dalszej części meczu tylko tłem dla rywali, ale stało się zupełnie coś odmiennego. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy CEZ Nymburk wygrywał bowiem aż 50:27, ale właśnie wtedy zawodnicy Milicicia złapali rytm i sprawili, że spotkanie było wyrównane do samego końca.
Punktami Bartosza Diduszki, Grzegorza Kukiełki oraz Chamberlain Oguchiego Anwil zanotował serię aż 16:0, pokazując charakter godny klubowej maskotki - rottweilera.
Ostatecznie jednak na pokonanie mistrza Czech zabrakło nieco umiejętności, zgrania a także zasobów ludzkich. Trener Milicić cały czas nie ma w składzie Davida Jelinka, który dopiero w piątek zakończył udział na EuroBaskecie, a na dodatek z powodu lekkiego urazu w meczu nie zagrał Zane Knowles. Brak Bahamczyka odbił się na grze Anwilu, który przegrał zbiórkę 28:48 i cały mecz różnicą 11 oczek.
CEZ Basketball Nymburk - Anwil Włocławek 88:79 (28:16, 22:25, 22:19, 16:19)
CEZ: Dixon 18, Sant-Ross 17, De Zeeuw 13, Randle 10, Vaughl 10, Kriz 9, Pomikalek 5, Svoboda 4, Peterka 2
Anwil: Diduszko 15, Kukiełka 14, Dmitriew 12, Oguchi 11, Stelmach 11, Skibniewski 10, Łączyński 4, Tomaszek 2