Skrzydłowy zostaje w Legii Warszawa

26-letni zawodnik przedłużył umowę z klubem na kolejny sezon. Mateusz Bierwagen w nowych rozgrywkach o miejsce w pierwszej piątce powalczy z Adamem Parzychem.

Pochodzący z Bydgoszczy Mateusz Bierwagen pierwsze kroki w koszykówce stawiał nad Brdą. To właśnie w Astorii 26-letni zawodnik miał najlepszy czas w swojej karierze. Oprócz gry w Bydgoszczy, niski skrzydłowy ma za sobą grę w Górniku Wałbrzych, w którym 15 razy wystąpił na parkietach ekstraklasy.
[ad=rectangle]
W Legii Mateusz Bierwagen pojawił się w poprzednim sezonie. "Prędzej czy później to musiało nastąpić" - napisał wówczas na Facebooku kilka dni po tym, gdy podpisał kontrakt ze stołecznym klubem. Nie od dziś bowiem wiadomo, iż skrzydłowy od dziecka jest fanem zespołu z Warszawy. - Czemu wybrałem ten klub? Ważne było to, iż od dziecka jestem kibicem tego zespołu. Drugą sprawą były cele drużyny. Jest tu robiony fajny projekt i stwierdziłem, że dzięki temu jestem w stanie coś jeszcze w koszykówce zrobić - przyznał kilka miesięcy temu zawodnik.

Mateusz Bierwagen zostaje w stolicy
Mateusz Bierwagen zostaje w stolicy

W ubiegłych rozgrywkach 26-letni zawodnik wystąpił w 34 spotkaniach. W tym czasie notował średnio 11,9 punktu, 4,7 zbiórki oraz 1,5 asysty na spotkanie. Gdyby nie słabsza końcówka ligi to zdecydowanie można byłoby stwierdzić, iż dla Bierwagena był to bardzo udany sezon.

Skład zespołu z Warszawy krystalizuje się coraz mocniej. Mateusz Bierwagen o miejsce w pierwszej piątce powalczy między innymi z Adamem Parzychem, który w poprzednim sezonie grał jeszcze w barwach Miasta Szkła Krosno.

Ważą się losy natomiast 29-letniego Łukasza Diduszko. W najbliższych dniach były zawodnik między innymi Startu Lublin ma dać odpowiedź, czy w przyszłym sezonie występować będzie z "elką" na piersi. Przypomnijmy, iż wcześniej włodarze z Warszawy mocno zabiegali o Przemysława Szymańskiego, który ostatecznie związał się z MKS Dąbrowa Górnicza.

Komentarze (1)
avatar
sonek_17
2.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiem czemu tak się utarło, że Parzych to SF. Grał co prawda u nas na "3", ale to dlatego, że SG było dla Oczkowicza zarezerwowane, a szkoda było takiego gracza na ławie trzymać, tym bardzie Czytaj całość