Kontuzja nie powstrzymała Łukasza Koszarka. "W drugim meczu kulałem"

Łukasz Koszarek poprowadził Stelmet do drugiego w historii klubu mistrzostwa Polski, choć kapitan zielonogórzan w finałowych spotkaniach musiał radzić sobie z kontuzją pięty.

Podopieczni Saso Filipovskiego wygrali finałową serię 4:2 i we wtorek na ich szyjach pojawiły się złote medale TBL. W szóstym spotkaniu Stelmet Zielona Góra pokonał PGE Turów Zgorzelec 75:69. - Jestem bardzo szczęśliwy. Mistrzostwa nie zdobywa się co roku, jestem dumny z kolegów, że wytrzymaliśmy presję tej świetnej publiczności, to był magiczny wieczór. Wierzyliśmy, że pomogą nam fani, bo zawsze nam pomagają. Czuliśmy jednak ich presję, że wszyscy chcą już we wtorek świętować, podobnie jak my. Wiedzieliśmy, że czeka nas solidna praca - powiedział Łukasz Koszarek.

[ad=rectangle]

Zielonogórzanie po dwóch pierwszych meczach decydującej serii przegrywali 0:2. W kolejnych spotkaniach odnieśli oni już cztery zwycięstwa z rzędu. - Te dwa mecze dały nam odpowiedź jak z nimi grać. Zatrzymaliśmy ich kontrataki, w kolejnych meczach już specjalnie nas nie zaskakiwali. Nasza firmowa obrona świetnie funkcjonowała oraz mocne treningi podczas sezonu zaprocentowały tym, że w czwartych kwartach pokazaliśmy, kto rządzi na parkiecie - dodał kapitan Biało-Zielonych.

Rozgrywający świetnie spisywał się w finałowej rywalizacji, choć nie był on w pełni sił. Reprezentant Polski borykał się z kontuzją pięty. - Tylko ja wiedziałem o tej pięcie. Po drugim meczu, w którym czułem się fatalnie, w drugiej połowie w sumie kulałem, byliśmy w szpitalu w Żarach, gdzie robiliśmy różne rzeczy. Było widać, że ta pięta jest trochę zmęczona. Odpuściłem jeden trening, jeździłem na rowerku. W szóstym spotkaniu czułem się już lepiej, co było widać po liczbie strat - grałem agresywniej - wytłumaczył.

Dla Koszarka jest to drugie mistrzostwo Polski ze Stelmetem Zielona Góra w ciągu trzech sezonów. - Dwa lata temu przyjechałem do Zielonej Góry dograć trzy miesiące sezonu. Teraz całe rozgrywki w Stelmecie zakończyliśmy mistrzostwem. Każdy tytuł smakuje tak samo - przyznał.

Źródło artykułu: