Karol Szpyrka: Trener potrzebował mnie w zespole

Rozgrywający Karol Szpyrka opowiedział między innymi o poprzednim sezonie w Sokole Łańcut oraz powrocie do zdrowia po kontuzji.

Drużyna z Łańcuta przed poprzednim sezonem nie była wymieniana jako faworyt do gry w wielkim finale. Jednak w trakcie rozgrywek maszyna z Podkarpacia wchodziła na coraz wyższy poziom. Czy Karol Szpyrka spodziewał się, iż Sokół zajdzie aż tak daleko? - Tak naprawdę to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie pozostaje nic innego jak tylko się cieszyć z historycznego srebrnego medalu dla Łańcuta - mówi dla naszego portalu 28-letni gracz.
[ad=rectangle]
Dla byłego rozgrywającego między innymi WKK Wrocław sezon 2014/2015 był bardzo udany. Jedynym problemem dla samego zawodnika była kontuzja, która wyeliminowała go z gry do końca rozgrywek.

- Tak to prawda, był to dla mnie naprawdę udany sezon do momentu kontuzji. Z trenerem Kaszowskim złapałem dobry kontakt, zaufał mi i fajnie mi się grało. Oprócz tego mieliśmy świetną drużynę, wspominam bardzo miło każdego zawodnika. Kontuzja była dużym ciosem dla mnie. Był to ciężki moment, bardzo cierpiałem, że nie gram. Ominęło mnie wielkie granie, najważniejszy moment sezonu. Była szansa, aby wprowadzić Sokół do ekstraklasy... Zamiast tego siedziałem albo przed komputerem i śledziłem wyniki meczów, albo na ławce gdzie emocje były zdecydowanie większe. Chciałem podziękować mojej rodzinie za wsparcie i żonie za to jak się mną opiekowała po zabiegu - dodaje rozgrywający.

Karol Szpyrka zamienił Łańcut na Tychy
Karol Szpyrka zamienił Łańcut na Tychy

Przypomnijmy, iż w marcu 28-letni kreator gry przeszedł zabieg artroskopii stawu biodrowego. Jak na chwilę obecną wygląda sytuacja ze zdrowiem Karola Szpyrki? - Moja sytuacja zdrowotna jest coraz lepsza, w tym tygodniu nawet odbyłem pierwszy trening biegowy. Ogromna radość. W lipcu wejdę już w trening z pełnym obciążeniem. Rehabilitacje mam w Krakowie w Ren Zdrowiej, w bardzo profesjonalnym gabinecie, gdzie jeżdżę dwa a czasem trzy razy w tygodniu z Rzeszowa. Rehabilituje mnie Bartosz Rutowicz, znakomity fachowiec i wspaniały człowiek, któremu zaufałem całkowicie. Zaopiekował się mną już od samego początku gdy doznałem kontuzji. Pomógł znaleźć mi najlepszego lekarza w Polsce od bioder. Dziękuje Bartku bo wiem, że to przeczytasz (śmiech). Po rehabilitacji z Bartkiem mam jeszcze godzinny trening z Sebastianem Krawczykiem, który pomaga mi dojść do pełnej dyspozycji po urazie i wzmocnić ciało - podkreśla 28-letni gracz.

Po udanym sezonie rozgrywający miał kilka ciekawych ofert. Ostatecznie Karol Szpyrka zdecydował się podpisać kontrakt z GKS-em Tychy. - Wybrałem Tychy, gdyż klub bardzo mnie chciał. Byłem na rozmowie z trenerem Jagiełką od którego dało się odczuć, że mnie potrzebuje w tym zespole. Przedstawił mi jak się rozwija tyski klub, gdzie wszystko wygląda profesjonalnie i to mi się spodobało - analizuje Szpyrka.

W poprzednich rozgrywkach drużyna z Tychów nie zachwyciła swoją grą. Obecnie jednak włodarze GKS-u apetyty mają zdecydowanie większe. O co powalczy ekipa ze Śląska? - Zagramy jak każdy zespół w tej lidze czyli o play off. Na tym trzeba się skoncentrować i nie opowiadać rożnych innych bajek. Obstawiam, że liga będzie mocniejsza niż w poprzednim sezonie i trzeba będzie naprawdę mocno się napocić, żeby znaleźć się w pierwszej ósemce - kończy Karol Szpyrka.

Źródło artykułu: