Warriors lepsi w pierwszym meczu finału Zachodu!

East News
East News

[tag=820]Golden State Warriors[/tag] pokonali [tag=816]Houston Rockets[/tag] 110:106 w pierwszym meczu finału Konferencji Zachodniej. Wojowników do wygranej poprowadził [tag=16154]Stephen Curry[/tag], zdobywca 34 punktów.

0-5 to bilans Houston Rockets w meczach przeciwko Golden State Warriors w obecnych rozgrywkach. Po czterech porażkach w sezonie zasadniczym Rakiety nie sprostały Wojownikom na rozpoczęcie finału Zachodu, choć w drugiej kwarcie prowadziły różnicą 16 punktów. W batalii dwóch najlepszych zawodników regular season lepszy Stephen Curry, który zdobył 34 punkty. James Harden zakończył zawody z 28 punktami, 11 zbiórkami i dziewięcioma asystami.

[ad=rectangle]

Goście po świetnym fragmencie w drugiej kwarcie prowadzili nawet 49:33 i wydawało się, że mają tego dnia patent na Golden State, mimo że kontuzji nabawił się Dwight Howard, który przypadkowo został potrącony przez kolegę z zespołu. Niestety jego kolano ucierpiało na tyle, że center nie był już tak efektywny do końca pojedynku.

Warriors rzucili się do odrabiania strat. Jeszcze w drugiej odsłonie zanotowali serię 21:4, a świetny fragment notował wówczas Shaun Livingston. Rezerwowy rozgrywający zdobył w drugiej kwarcie 14 ze swoich 18 punktów. Ważną rolę odgrywali również skrzydłowi - Harrison Barnes oraz Draymond Green, którzy wywalczyli odpowiednio 14 i 13 punktów.

- To była interesująca partia szachów. Houston jak i my graliśmy tego dnia niskim składem, co było ciekawe - przyznał po meczu Kerr.

W drugiej połowie Curry i Harden popisywali się swoimi markowymi zagraniami. Po trójce tego pierwszego było nawet 108:97, lecz goście odpowiedzieli tym samym. Trevor Ariza celnie przymierzył z dalekiego dystansu i było już tylko 108:106. W samej końcówce Curry przymierzył dwa razy z linii rzutów wolnych i pierwszy triumf stał się faktem.

- Nie można pozwolić drużynie, która dobrze rzuca, nabrać pewności siebie i doprowadzać do łatwych pozycji rzutowych. My na to pozwoliliśmy w drugiej kwarcie - analizował Harden.

Rakietom bardzo ciężko będzie pokonać Wojowników na ich własnym terenie. Podopieczni Steve'a Kerra wygrali 44 z 47 meczów przed własną publicznością! W play-off polegli w Oracle Arena tylko raz.

Golden State Warriors - Houston Rockets 110:106 (24:31, 34:24, 26:24, 26:27)

Warriors: Curry 34, Livingston 18, Thompson 15, Barnes 14, Green 13, Ezeli 6, Barbosa 4, Iguodala 4, Lee 2, Bogut 0.

Rockets: Harden 28, Ariza 20, Smith 17, Capela 9, Brewer 9, Howard 7, Terry 7, Jones 5, Prigioni 4.

Stan rywalizacji: 1-0 dla Warriors

#dziejesiewsporcie: Kontrowersyjne zachowanie Ronaldo

Źródło: sport.wp.pl

Komentarze (9)
avatar
Blackfield
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kolega "z Dallas" wciąż nie może się pogodzić z porażką. Lepiej powiedz co tam u twojego Rondo słychać? Pogodził się już z chłopakami i działaczami? Dirk na wakacjach w Monachium? Lepiej skonce Czytaj całość
avatar
damk
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie ważne, czy Rakiety były blisko czy nie... Szkoda II kwarty. Liczę, że nastepny będzie wygrany, w Houston będzie na remis i przy stanie 2:2 dopiero zacznie się prawdziwa zabawa :) 
Vampi
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No, no, no. A Harden i tak zagrał najlepiej z Rockets'ów :D 
avatar
Zubek2001
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szkoda... Gdyby DH grał dobrze to Rakiety by wygrały... Oby kontuzja nie była groźna. 
avatar
BBallFan
20.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
4-1 albo 4-2 prognozuję