Zielonogórzanie w rundzie zasadniczej uplasowali się na drugiej pozycji. Gdynianie z kolei zajęli siódmą lokatę i stało się jasne, że w ćwierćfinałach Stelmet, podobnie jak rok temu, zmierzy się z Asseco. - Jest pozytywna nerwowość. Chcemy zagrać na wysokim poziomie, zaprezentować najlepszą koszykówkę, pokazać się najlepiej jak możemy. Tego oczekuję od siebie i od swojego zespołu - powiedział w rozmowie z Radiem Zielona Góra Saso Filipovski.
[ad=rectangle]
Biało-Zieloni są faworytem serii z Asseco, lecz drużyna Davida Dedka jest nieobliczalna i może dostarczyć Stelmetowi wiele problemów. - Wiemy, że Asseco to drużyna, która ma wielu młodych zawodników, ale też kilku starszych graczy z doświadczeniem. Mowa o Frasunkiewiczu i Szczotce, którzy grają razem i zmieniają się rolami na pozycjach numer trzy i cztery. Głównym motorem zespołu jest Walton. Ma dużo swobody do gry jeden na jednego i na akcję pick and roll. Będziemy przygotowani taktycznie na grę gdynian - dodał trener aktualnych wicemistrzów Polski.
- Nie możemy zapomnieć o Galdikasie. To bardzo wysoki zawodnik, który potrafi zatrzymać pole pod koszem. On praktycznie stoi w pomalowanym i broni miejsca pod samym koszem. Przeciwko niemu też musimy zagrać dobrze, wyciągać go spod tego kosza. Jeśli dobrze rozegramy nasze ataki, będziemy mieli wiele otwartych pozycji. Przy rzutach musi być pewność siebie - przyznał Filipovski.
źródło: Radio Zielona Góra