Wydawało się, że Mihailo Uvalin poukłada ekipę Wilków Morskich Szczecin po Krzysztofie Koziorowiczu, który drużynę prowadził do 15 stycznia. Wówczas działacze postanowili dokonać roszady na stanowisku pierwszego trenera. Serb przejmował zespół z bilansem 4-11, ale droga do play-offów wciąż była otwarta.
[ad=rectangle]
Uvalin zadebiutował w starciu ze Śląskiem Wrocław. Wilki walczyły dzielnie, ale musiały uznać wyższość renomowanej drużyny. Po tamtym meczu Serb podkreślał, że jego drużyna nie jest w ogóle przygotowana do sezonu pod względem motorycznym. Ten element wskazywał jako główny powód niepowodzeń szczecinian w tym sezonie. - Jak dla mnie - nie mamy siły, by biegać na poziomie poważnych drużyn w tej lidze. Niestety moja drużyna nie jest w świetnej formie fizycznej. To jest jeden z głównych powodów, dla których nie wygraliśmy tego spotkania - mówił wówczas Serb.
Do tego dochodziły kolejne zmiany w zespole, które nie wpływały pozytywnie na rozwój drużyny. Za rządów Uvalina odeszli tacy gracze jak: Mike Rosario (opuścił drużynę na własne życzenie), Darrell Harris, Killian Larson i Trevor Releford (kontuzja). Do Szczecina ściągnięto z kolei: Rodneya Greena, Ivana Marinkovicia czy Cashmere Wrighta.
Pierwsze zwycięstwo Uvalin odniósł z Asseco Gdynia (2 lutego), ale po kilku dniach przyszła kolejna porażka z Anwilem Włocławek. Frustracja z każdym tygodniem rosła u serbskiego szkoleniowca. Po wygranym meczu z Polpharmą dziękował fanom, że przyszli na mecz, bo on sam... by nie przyszedł.
Miarka przebrała się po porażce z Wikaną Startem Lublin. Na pomeczowej konferencji prasowej podziękował on wszystkim za współpracę i podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat pracy w Szczecinie.
- Uważam, że cała drużyna wykazała się dużym nieprofesjonalizmem wobec właściciela klubu, który robił wszystko, aby dać nam jak najlepsze warunki do pracy. Gdy przyszedłem do Szczecina to byłem skupiony na tym, aby jak najwięcej wyciągnąć z tego zespołu. Zawodnicy pracowali dobrze, ale część z nich, gdy zobaczyła, że nie mamy już szans na osiągnięcie wyższych celów, postanowiła zaciągnąć hamulec i zrezygnowała. A ja niestety nie jestem w stanie wyskoczyć na boisko i im pomóc - mówił Uvalin.
- Pierwszy raz w swojej historii miałem taką historię, że na treningu było siedmiu zdrowych koszykarzy. Trudno cokolwiek wycisnąć z takiego zespołu. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł, to zapraszam... W swojej karierze przyzwyczaiłem się do tego, żeby wyciągać z zawodników 100 procent, a tutaj tego nie mogłem robić, ponieważ co chwilę musieliśmy się skupiać na innych rzeczach - dodał Serb.
Mihailo Uvalin pracę w Szczecinie zakończył zwycięstwem w Dąbrowie Górniczem. Jednak jego końcowy bilans nikogo "na kolana" nie powala - pięć zwycięstw i dziesięć porażek.
- Koszykówka, którą pokazywaliśmy, nie wyglądała najlepiej. Starałem się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię, ale niestety nie udało się niczego osiągnąć. Praca w Szczecinie wiele mnie jednak nauczyła - komentował Uvalin.