Nic do stracenia. Absolutnie nic. Sytuacja Anwilu Włocławek, po marcowo-kwietniowych zawirowaniach, jest już wyjaśniona, a drużyna może grać na luzie psychicznym. To rywale z Wrocławia muszą spiąć się na to spotkanie, bo walczą o jak najwyższą lokatę przed play-off. Zawodnicy Marcina Woźniaka nie mają tego ciężaru na barkach, choć oczywiście mają jednocześnie świadomość ciężaru gatunkowego środowego meczu i tego, że jest to kolejna odsłona "Świętej Wojny".
[ad=rectangle]
Jakiekolwiek nie byłyby okoliczności i realia, od Anwilu zawsze wymagało się zwycięstwa nad odwiecznym i najważniejszym rywalem i nie inaczej będzie, mimo wszystko, w meczu 28. kolejki Tauron Basket Ligi. Zawodnicy, którzy zostali w drużynie po niedawnych cięciach, z pewnością będą mogli liczyć na wielkie wsparcie swoich kibiców. Warunek jest jeden: na parkiecie koszykarze muszą pokazać zaangażowanie, walkę oraz chęć udowodnienia wszystkim dookoła, że Anwil nadal może wygrywać z czołówką.
Fakty są jednak jednoznaczne - to wrocławianie są faworytem najbliższego spotkania i mają wszystkie argumenty w swoich rękach, by przechylić szalę meczu na swoją korzyść. Zawodnicy Emila Rajkovicia nie przegrali od 7 marca, wygrywając pięć ostatnich starć ligowych. Szerokim echem odbiło się zwłaszcza zwycięstwo nad mistrzem Polski ze Zgorzelca. Do przerwy Śląsk przegrywał 43:57, by ostatecznie wygrać 101:99.
Wielką formę ma obecnie najlepszy strzelec zespołu, Jakub Dłoniak, który w pięciu ostatnich meczach uzyskuje przeciętnie 16 punktów (12,9 w całym sezonie), a podobny poziom, po niedawnej zadyszce, notuje Roderick Trice (16,3 w trzech poprzednich spotkaniach; 12,8 w sezonie). Niestety dla włocławian, skuteczna gra na obwodzie przeciwnika nie kończy się tylko na tych dwóch zawodnikach. Ogółem powyżej 10 oczek rzuca w zespole z Wrocławia sześciu graczy.
Dodatkowo, po niedawnych cięciach w zespole Anwilu wrocławianie największą przewagą dysponują pod koszem. W sytuacji, w której Rottweilery grają bez typowego centra (choć w tej roli 20-letniego Mikołaja Witlińskiego widział przecież pierwszy trener Anwilu w tym sezonie, Mariusz Niedbalski), Śląsk ma dwóch klasowych zawodników na tę pozycję: twardego, nieunikającego walki na łokcie Roberta Tomaszka oraz wszechstronnego, mającego opanowanych wiele manewrów w grze tyłem do kosza Aleksandar Mladenovicia. Ten drugi jest zresztą trzecim strzelcem drużyny ze średnią 12,6 punktu (także 4,8 zbiórki).
Co na to wszystko Anwil? Sile jakości i ilości może przeciwstawić przede wszystkim siłę ambicji oraz zaangażowania. Zawodnicy Woźniaka doskonale zdają sobie sprawę z tego, że w tym momencie rozgrywek nie walczą tylko o jak najlepsze zakończenie sezonu, ale również, a może przede wszystkim, o kontrakty na kolejne rozgrywki. Stąd woli walki Rottweilerom nie powinno zabraknąć.
Mecz Anwil Włocławek - Śląsk Wrocław rozpocznie się w środę, o godz. 18:00.