Cel Rosy - powstrzymać Blassingame'a

W sobotnim półfinale Pucharu Polski Rosa zmierzy się z Czarnymi. Będzie chciała zrewanżować się za ligową porażkę. - Trzeba zagrać agresywnie w obronie i szybko w ataku - zapowiadają radomianie.

Spore wyzwanie czeka w sobotni wieczór defensywę Rosy w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski koszykarzy. Zadaniem między innymi Kima Adamsa będzie powstrzymanie Jerela Blassingame'a. - Przede wszystkim musimy skupić się na tym zawodniku. Jest bardzo dobrym koszykarzem. Znamy jego zagrywki, teraz tę wiedzę trzeba będzie przekuć w praktykę - podkreśla center radomskiej ekipy.
[ad=rectangle]
Zwycięstwem w ćwierćfinale nad Asseco Gdynia podopieczni Wojciecha Kamińskiego osiągnęli kolejny historyczny sukces, awansując po raz pierwszy do półfinału zmagań o krajowe trofeum. - To świetne wiadomości, ale chcemy pójść jeszcze dalej i wygrać cały turniej - zapowiada odważnie Amerykanin. - Musimy utrzymać koncentrację przez całe spotkanie z Czarnymi i grać swoją koszykówkę przez pełne 40 minut. Dopiero po ostatniej syrenie będziemy mogli rozmawiać o starciu finałowym - zaznacza.

Drugi trener Rosy zgadza się ze stwierdzeniem podopiecznego co do klucza do ewentualnego triumfu. - Priorytetem będzie przede wszystkim zatrzymanie Blassingame'a. To jest lider drużyny, bardzo często ma piłkę w swoich dłoniach - przyznaje Marek Łukomski.

Czy Kim Adams popisze się efektownymi zagraniami?
Czy Kim Adams popisze się efektownymi zagraniami?

Radomianie pałają żądzą rewanżu za porażkę z początku stycznia, kiedy w czternastej kolejce ulegli w bardzo słabym stylu Enerdze Czarnym 78:87. Jak pokazał tamten pojedynek, nie tylko na amerykańskiego rozgrywającego będą musieli zwrócić uwagę. - Może sam meczu nie wygra, ale napędza grę w ataku i to od niego zależy najwięcej. Nie należy również zapominać o Nowakowskim czy Gruszeckim. Tacy zawodnicy pełnią bardzo ważną rolę w zespole ze Słupska. Są bardzo groźni - mówi opiekun.

Zespół z Mazowsza stanie przed szansą wygrania szóstego meczu z rzędu. - Będziemy chcieli zagrać agresywnie w obronie i szybko w ataku, a więc w takim stylu, do jakiego w ostatnim czasie przyzwyczailiśmy kibiców. Nasza gra uległa pewnej modyfikacji, ale, jak się okazuje, wyszło to z korzyścią dla drużyny - kończy Łukomski.

Źródło artykułu: