Goście z Kujaw sobotnie spotkanie rozpoczęli nieźle. Prowadzili nawet 20:15, ale później na parkiecie dominowała już tylko jedna drużyna. O ile jeszcze w pierwszej kwarcie zawodnicy Predraga Krunicia potrafili zdobywać punkty w strefie podkoszowej i objąć prowadzenie, o tyle później już tego nie było.
[ad=rectangle]
- Rozegraliśmy całkiem niezłą pierwszą kwartę. Prowadziliśmy i kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie w obronie, jak i w ataku - mówi szkoleniowiec Anwilu Włocławek.
Z biegiem czasu gospodarze zaczęli przejmować inicjatywę i jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie 38:29. Drugą kwartę Akademicy wygrali 21:9. - W drugiej kwarcie straciliśmy jednak naszą skuteczność w ofensywie, podjęliśmy kilka błędnych decyzji. Pozwoliliśmy na dodatek ekipie z Koszalina na swobodną grę i zdobywanie sporej ilości punktów. Staraliśmy się, biliśmy się o każdą piłkę, ale był to dla nas ciężki czas dla nas, szczególnie że intensywność gry rywala była na dużym poziomie. W trzech ostatnich minutach tej odsłony przestaliśmy grać i straciliśmy całą przewagę - dodaje Krunić.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że Rottweilery w drugiej odsłonie nie trafiły żadnego rzutu z gry! W całym meczu AZS zdominował włocławian w każdym możliwym aspekcie. Gospodarze mieli lepszą skuteczność z gry (51 do 49 procent), lepiej zbierali (37:31). - Nasze błędy i złe decyzje sprawiały, że nie mogliśmy dogonić AZS Koszalin. Myślę, że ta różnica w grze była nieco za dużo, żebyśmy myśleli o zwycięstwie - zaznacza Krunić.
Anwil zakończył pierwszą część rundy zasadniczej z bilansem 6-9. Rundę rewanżową rozpocznie meczem u siebie z Polskim Cukrem Toruń.