Jeziorowcom najzwyczajniej w ostatniej kwarcie zabrakło sił, co wykorzystali doświadczeni gracze z Radomia, którzy bardzo szybko odjechali rywalom. - Dopóki były siły to graliśmy z Rosą jak równy z równym. Kiedy to zmęczenie przyszło w czwartej kwarcie, to popełniliśmy kilka prostych strat i rywale nam odjechali na kilka oczek i to ustawiło mecz. Przegraliśmy też walkę na tablicach i to też wpłynęło na wynik - stwierdził skrzydłowy Jeziora Daniel Wall.
Wall wrócił niedawno do Tarnobrzega i po raz pierwszy mógł zaprezentować się przed miejscową publicznością. Debiut dla niego samego był udany, drużynowo już niekoniecznie. - Cieszę się, że to tak wyglądało. Jak zwykle w takich meczach człowiek motywuje się podwójnie, chociaż chciałem podejść do tego na chłodno. Indywidualnie nie było źle, aczkolwiek błędy były. Gorzej, że przegraliśmy i indywidualne osiągnięcia odchodzą na bok - dodał.
[ad=rectangle]
Przez większą część zawodów wynik był bliski remisu, raz prowadzili gospodarze, raz goście. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach na parkiecie zaczęli dominować gracze z Radomia, którzy w krótkim czasie osiągnęli przewagę. - Dopóki były siły i graliśmy na pełnych obrotach to wynik był na styku. Kiedy zaczęło nam ich brakować to rywale przycisnęli, my popełnialiśmy błędy. Niestety brakuje u nas rotacji, szczególnie jeśli chodzi o Polaków i to wyszło w meczu z Rosą. Właściwie minuta czy dwie zadecydowały o naszej porażce - kontynuuje.
Jeziorowcy bardzo dobrze zaczęli zawody, bowiem prowadzili już 12:0, ale równie szybko roztrwonili tę przewagę. Dla drużyny z Podkarpacia nie ma znaczenia czy wysoko prowadzą, czy przegrywają bowiem w krótkim czasie są w stanie odrobić stratę, jak i stracić przewagę. - Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale uciekła nam na moment koncentracja i rywale wrócili do gry. To był początek zawodów. Jak wygra się wysoko nawet pierwszą kwartę, to później w kolejnych można to odrobić. Udało nam się jednak złapać drugi oddech i do początku czwartej kwarty było na styku. Potem jak już wspomniałem były błędy, straty i Rosa odjechała i wygrała - zakończył Daniel Wall.