- Bardzo chcieliśmy sprawić niespodziankę w tym spotkaniu - przyznaje serbski szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
Zielonogórzanie niedzielne zawody rozpoczęli od mocnego uderzenia, bo po trzech minutach było już 8:0. Goście grali bardzo agresywnie w obronie, co skutkowało tym, że stopniowo powiększali swoją przewagę. Na przerwę Stelmet schodził już z jedenastopunktowym prowadzeniem (39:28).
[ad=rectangle]
- Pierwsza kwarta niestety skomplikowała nam plany. Byliśmy za bardzo spięci, zawodnicy byli stremowani i Stelmet to wykorzystał. Zaczęliśmy źle. Później co prawda goniliśmy rywala i nawet wygraliśmy pozostałe kwarty, ale różnica poziomu była ewidentna - podkreśla Milija Bogicević, opiekun Polskiego Cukru Toruń.
W trzeciej kwarcie gościom przydarzył się słabszy moment. Wówczas gospodarze zmniejszyli straty na dwa punkty, ale to było wszystko, na co było ich stać tego dnia. - W kluczowym momencie Koszarek wziął odpowiedzialność w swoje ręce i do końca już nie pozwolił nam się zbliżyć - ocenia Bogicević.
Polski Cukier Toruń po dwunastu kolejkach Tauron Basket Ligi zajmuje 12. lokatę. Jednakże Twarde Pierniki mają tyle samo zwycięstw, co ostatnia ekipa w tabeli - Jezioro Tarnobrzeg. Nie da się ukryć, że mało kto zakładał taki scenariusz w Grodzie Kopernika. W następnej kolejce torunianie na wyjeździe zagrają z Energą Czarnymi Słupsk.