Danny Gibson: Świetny początek "ustawił" cały mecz

Amerykański rozgrywający był jednym z dwóch najlepszych strzelców Rosy w wygranym spotkaniu z Treflem. Dzięki piątkowemu zwycięstwu radomianie utrzymali status niepokonanej drużyny we własnej hali.

Po zakończeniu pierwszego pojedynku dwunastej kolejki Rosa utrzymała status niepokonanej drużyny na własnym parkiecie. W hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji pokonała bowiem Trefla 73:62. Z bilansem 9-3 zajmuje obecnie drugie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi, choć trzeba pamiętać o tym, iż w niedzielny wieczór swój mecz rozegra AZS Koszalin.
[ad=rectangle]
Radomianie świetnie rozpoczęli piątkowe starcie, prowadząc 25:6 po pierwszej kwarcie. W pewnym momencie drugiej części wygrywali już 33:6! - To było bardzo ważne, gdyż pozwoliło nam zbudować przewagę, poczuć się pewnie i kontrolować przebieg wydarzeń. Graliśmy w końcu na własnym parkiecie - nie ukrywał po ostatniej syrenie Danny Gibson.

Amerykański rozgrywający był jednym z dwóch najlepszych, obok Johna Turka, strzelców Rosy. Zdobył 15 punktów w trakcie 29,5 minuty spędzonych na parkiecie. Zanotował skuteczność 5/7 z gry, w tym 3/4 z dystansu. Dołożył do tego 4 zbiórki i 4 asysty.

Zawodnicy Trefla nie potrafili powstrzymać Gibsona
Zawodnicy Trefla nie potrafili powstrzymać Gibsona

Pomimo przewagi dwudziestu siedmiu "oczek", sopocianie nie zrazili się tak kiepskim początkiem i mozolnie odrabiali straty. Zaowocowało to wygranymi w drugiej i trzeciej części. - Trefl jest bardzo silnym zespołem. Mieliśmy więc świadomość tego, że musimy dobrze rozpocząć spotkanie, a to może "ustawić" cały mecz - zaznaczył Amerykanin.

- Rywalom wpadło kilka ważnych rzutów, natomiast my zaczęliśmy się mylić, pudłować. W tym tkwi cała nieprzewidywalność koszykówki. Nie możesz ani na moment stracić koncentracji, bo może się to dla ciebie bardzo źle skończyć - podkreślił rozgrywający. - Utrzymaliśmy jednak prowadzenie i nie daliśmy go sobie wydrzeć - zwrócił uwagę.

30-latek po raz drugi z rzędu święta Bożego Narodzenia spędzi w Polsce. W poprzednim sezonie reprezentował przecież barwy Śląska Wrocław. - Będę przede wszystkim odpoczywał. Znam tutejsze obrzędy związane z tymi świętami. To jest magiczny czas, miasta wyglądają bardzo ładnie, są efektownie udekorowane - powiedział Gibson.

Źródło artykułu: