Żółto-czarni przerwali swoją świetną passę - byli niepokonani od trzech spotkań. Warto nadmienić, że podopieczni Dariusa Maskoliunasa pokonali Anwil Włocławek, Stelmet Zielona Góra i Energę Czarnych Słupsk. Mało kto spodziewał się, że sopocianie będą musieli uznać wyższość Jeziora Tarnobrzeg.
[ad=rectangle]
- Trener ostrzegał nas przed tym meczem. Mówił, że najważniejsza jest koncentracja. Chciał, żebyśmy narzucili swoje warunki gry, ale niestety nie udało się nam tego zrobić. Zagraliśmy fatalne spotkanie. Jezioro zagrało lepiej od nas. Mieliśmy przebłyski dobrej gry, ale to okazało się za mało na ekipę Jeziora Tarnobrzeg. Nie pokazaliśmy naszych walorów - podkreśla Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.
Gospodarze dali się rozrzucać gościom z Podkarpacia. Ozdobą tego meczu było 30 punktów Dominique'a Johnsona, który niemal w pojedynkę rozstrzelał ekipę Trefla Sopot. - Jezioro Tarnobrzeg z każdą minutą się nakręcało i grało coraz lepiej. Daliśmy im się rozpędzić - zauważa podkoszowy Trefla.
Sopocianie po trzech zwycięstwach z rzędu poczuli się nieco za pewni i "na stojąco" chcieli ograć Jezioro Tarnobrzeg. - Musimy zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy drużyną wielkich gwiazd. W każdym meczu musimy grać na 100 procent, aby odnieść zwycięstwo - ocenia Stefański.