Uwierzyliśmy w swoje możliwości - rozmowa z Jakubem Patoką, graczem Jeziora Tarnobrzeg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tarnobrzeżanie wreszcie opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli.- Pokazaliśmy, że możemy być drużyną i wygrywać spotkania nawet z lepszymi od siebie - przekonuje gracz Jeziorowców, Jakub Patoka.

[b]

Bartosz Półrolniczak: Co takiego stało się z Jeziorem Tarnobrzeg, że po sześciu porażkach praktycznie z dnia na dzień odmieniliście swoje oblicze? Jakub Patoka: [/b]

No wreszcie musieliśmy to zrobić. Było sześć porażek, ale teraz mamy dwie wygrane i mam nadzieję, że będziemy ten etap zwycięstw ciągnąć dalej.

Gdy Wilki Morskie prowadziły już 37:22 nie przyszła chwila zwątpienia? -

Nie, wiedzieliśmy że możemy to wygrać. Mieliśmy wiarę, że jeśli będziemy się trzymać razem cały czas, to pociągniemy ten mecz do samego końca i tak też zrobiliśmy.

[ad=rectangle]

Ta wygrana z Asseco chyba była równie ważna dla waszej psychiki, teraz widać ten luz w grze. -

Tak, na pewno tak. Podbudowaliśmy się tą wygraną i uwierzyliśmy przede wszystkim w swoje możliwości, w nasz zespół. Pokazaliśmy, że możemy być drużyną i wygrywać spotkania nawet z lepszymi od siebie.

Rotacja jest jednak trochę krótka, odczuwacie to już jakoś? -

Nie za bardzo. Przyzwyczailiśmy się że tak powiem do tego, na treningach ciężej pracujemy. Dzięki temu jest nam łatwiej podczas meczów. Jeszcze dość niefartownie Dawid Morawiec ma coś z ręką także być może ta rotacja będzie jeszcze węższa. Zobaczymy jak będzie.

Teraz wyjazdowe starcie z Treflem, ostatnio w Trójmieście pokazaliście, że dobrze wam się tam gra.

- Na pewno jedziemy z dużymi nadziejami na to starcie. Mam nadzieję, że tam też powalczymy, nie poddamy się i nie przejdziemy obok meczu. A co z tego wyjdzie -  czas pokaże.

Jakbym ci powiedział przed sezonem, że pod koniec listopada będziecie przed Anwilem, który jest teraz ostatni to jakbyś zareagował? -

Dokładnie tak jak teraz, głośnym śmiechem.

Skrzydłowy Jeziora ma w tym sezonie duży wpływ na postawę całej drużyny
Skrzydłowy Jeziora ma w tym sezonie duży wpływ na postawę całej drużyny

Jakie w ogóle były założenia przed konfrontacją z Wilkami Morskimi i na ile udało się to zrealizować? -

Bez dwóch zdań ich rozgrywający był naszym głównym celem. Mieliśmy go zatrzymać na jak najmniejszej ilości punktów, w obronie starać się podwajać. Również Darrell Harris jest groźnym graczem, ale Craig Williams i Danyło Kozłov bardzo dobrze sobie poradzili i udało się wygrać.

Co takiego zrobiliście, że wreszcie pojawiła się gra obronna? -

To po prostu kwestia skupienia. Wiedzieliśmy, że jest szansa wygrać i każdy z nas miał tę świadomość w głowie. Każdy dał z siebie 100 procent. Harowaliśmy w ataku i w obronie. Przynosi to efekty. Mam nadzieję, że nikt nie opuści głowy i dalej tak będzie.

Trochę też zagraliście na nosie tym, którzy już przed sezonem was skreślali i mówili, że nie wygracie ani jednego meczu. -

No tak, ale hejterzy zawsze będą. To jest taki sport, ktoś po prostu siedzi i hejtuje, a inni ludzie pomagają. Nawet jak drużynie nie idzie, tak jak na przykład na początku nam, to kibice przychodzą i nas wspierają. Teraz wygraliśmy i również byli z nami, a kto się ma śmiać to i tak będzie siedział w domu i się śmiał.[b]

[/b]

Źródło artykułu: