Zwyciężyli za cztery punkty - relacja z meczu GKS Tychy - Astoria Bydgoszcz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po fatalnym występie przed tygodniem przeciwko SKK Siedlce bydgoscy koszykarze tym razem pokonali w bardzo ważnym pojedynku GKS Tychy 83:79.

Dla obu zespołów sobotni pojedynek był właściwie spotkaniem o cztery punkty. Zarówno tyszanie, jak i bydgoszczanie w dwóch ostatnich kolejkach nie wygrali i teraz bardzo potrzebowali zwycięstwa, aby chociażby na chwilę oddalić się od strefy zagrożonej rywalizacją o utrzymanie na zapleczu Tauron Basket Ligi. Tym razem więcej szczęścia było po stronie podopiecznych Przemysława Gierszewskiego.

[ad=rectangle]

Ponadto opiekun Astorii po raz pierwszy od początku rozgrywek mógł wreszcie skorzystać praktycznie ze swoich wszystkich zawodników z wyjątkiem wciąż leczącego uraz pachwiny Pawła Lewandowskiego, którego na parkiecie zobaczymy dopiero w styczniu. Po swoich poprzednich kontuzjach do pełni formy wracają też środkowi Mateusz Fatz i Dorian Szyttenholm. Jednak początek sobotniego pojedynku należał jednak do tyszan, którzy w pierwszej kwarcie skutecznie trafiali ze swoich akcji i dzięki temu minimalnie prowadzili 25:22.

Losy spotkania zaczęły odmieniać się wtedy, kiedy na parkiecie pojawili się rezerwowi zawodnicy. W barwach bydgoskiej drużyny w tym fragmencie pojedynku bardzo dobrą zmianę dał młody Karol Kutta, który postraszył rywali swoimi dobrymi penetracjami, a faule skutecznie na przeciwnikach wymuszał doświadczony Tomasz Prostak. To wystarczyło, aby Astoria przed przerwą prowadziła 45:38.

W drugiej połowie oglądaliśmy niemal kopię pierwszych dwudziestu minut. Najpierw dobry początek zaliczyli tyszanie. Podopieczni trenera Tomasza Jagiełki w pewnym momencie zmniejszyli straty do jednego punktu (51:52) po rzucie Marcelego Dziemby, by chwilę później bydgoszczanie ponownie odskoczyli od beniaminka rozgrywek na różnicę przynajmniej dziesięciu oczek.

Gdy zanosiło się na łatwe zwycięstwo Astorii, goście w końcowych fragmentach zaczęli tracić nerwy, a szybkie punkty po akcjach Marcelego Dziemby i skrzydłowego Tomasza Deji zdobywali tyszanie. Na minutę przed końcem po rzutach wolnych Mariusza Markowicza GKS przegrywał już tylko 79:81. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali jednak bydgoszczanie, którzy popełniali w ataku zdecydowanie mniej błędów niż gospodarze, a dwa wolne skutecznego w sobotę Marcina Dymały (25 pkt) przesądziły o pierwszym w tym sezonie wyjazdowym sukcesie Asty.

GKS Tychy - Astoria Bydgoszcz 79:83 (25:22, 13:23, 21:22, 20:15) GKS: Garbacz 21, Deja 18, Hałas 12, Dziemba 11, Markowicz 11, Basiński 5, Wróbel 1, Konsek 0, Sebrala 0. Astoria: Dymała 25, Obarek 16, Laydych 15, Prostak 11, Fatz 7, Kutta 4, Krzywdziński 2, Szyttenholm 2, Barszczyk 0, Łucka 0, Wardziński 0.

Źródło artykułu: