Stal Stalowa Wola w poprzednim sezonie przegrała w finale ze Zniczem Jarosław walkę o awans do ekstraklasy. W przerwie letniej doszło do sporych wzmocnień w zespole. Zarząd nieśmiało zaczął mówić, że zespół Stali ma w tym sezonie awansować. Jeszcze na początku sezonu obecny prezes Stali Stalowa Wola, a wtedy trener Stalówki, Leszek Kaczmarski mówił: - Celem jest awans do pierwszej czwórki. Potem zobaczymy jak to się potoczy. Później zespół ze Stalowej Woli zaczął zawodzić i przegrał sześć spotkań z rzędu. Sytuacja stała się nieciekawa. Z drużyną pożegnał się Adrian Czerwonka. Powodem były podobno zaległości finansowe. Szybko załatano po nim lukę sprowadzając Tomasza Andrzejewskiego i Marka Piechowicza. Zmiany jednak nic nie dały.
Od początku obecnych rozgrywek Stal boryka się z kontuzjami. - Nie możemy trenować w optymalnym składzie. Mamy problemy z kontuzjami - mówił obecny szkoleniowiec Stalowców, Bogdan Pamuła. W gruncie rzeczy to prawda. Ani minuty nie rozegrał jeszcze Maciej Klima, ale ten gracz niedługo powinien dołączyć do zespołu. Większą stratą jest brak lidera zespołu, Pawła Pydycha. - Widać w Stali brak Pawła Pydycha - stwierdził Leszek Karwowski, koszykarz Polonii 2011 Warszawa. Wtóruje mu Grzegorz Małecki z Resovii Rzeszów: - Paweł Pydych był bardzo ważnym członek zespołu w poprzednim sezonie, jak i w latach wcześniejszych. To on napędzał grę Stali. Widać jego brak na parkiecie.
W trakcie i po potyczce z Resovią nie milkły echa, iż do dymisji powinien podać się szkoleniowiec Stalówki. Widać, że pod jego wodzą Stal nie gra tego, co grała w poprzednich latach. - Stalowa Wola słynęła z tego, że była poukładaną i przede wszystkim zgraną drużyną. Mieli bardzo długo ten sam skład - dodał Małecki. Pytany przez dziennikarzy Pamuła stwierdził, że zespół powoli się zgrywa i zaczyna grać to, co on by chciał: - Powoli chłopcy grają, to co chcę. Czy jest mało ruchu? Taka jest moja koncepcja pracy. Jeśli ktoś ma inną to zapraszam. Być może te słowa okażą się prorocze i znajdzie się ktoś, kto zastąpi trenera Pamułę.
Kibice zielono-czarnych mimo ironicznych braw podczas spotkania z Resovią żywiołowo dopingowali Stal i wspierali ją w najtrudniejszym momencie. Mimo tego gracze Stali nie kwapili się zbytnio podziękować swoim fanom za doping. Jeśli nadal Stalówka będzie zawodzić niebawem na trybuny hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli przy ulicy Hutniczej może przychodzić tylko garstka kibiców. Czy tego chcą koszykarze Stali? - Wygramy następny mecz - zapowiedział Michał Wołoszyn. Jak będzie? Przekonają się kibice już w najbliższą środę. Jeśli Stal nie wygra sprawdzić się mogą słowa Grzegorza Małeckiego: - Uważam, że Stal czeka bardzo wiele pracy żeby myśleć o decydującej fazie rozgrywkowej. Jeśli nic się nie zmieni w ich poczynaniach, to moim zdaniem będą razem z nami walczyć o utrzymanie się w lidze.