PGE Turów po raz pierwszy wystąpił przed własną publicznością w tym okresie przygotowawczym i zaprezentował się z niezłej strony. Niestety, trener Miodrag Rajković nie mógł skorzystać z całego składu, wszak nadal poza Zgorzelcem jest Christian Eyenga z powodu problemów z wizą, a kontuzji nabawił się Filip Dylewicz.
[ad=rectangle]
Mecz był bardzo wyrównany przez dwie i pół kwarty, ale w połowie trzeciej odsłony zgorzelczanie zaczęli wypracowywać sobie coraz wyższe prowadzenie. Skutecznie grał Damian Kulig (17 oczek w meczu), któremu dzielnie wtórował Mateusz Kostrzewski (15) i to właśnie dzięki dobrej grze polskiego duetu PGE Turów prowadził pięcioma punktami po trzech kwartach (61:56), ostatecznie wygrywając mecz 79:70.
Kilka minut na parkiecie otrzymał także Michael Gospodarek, który przebywa na testach, a jego przyszłość nadal jest niepewna pomimo faktu, że trener Rajković chciałby go zostawić w zespole. W piątek nie zdobył punktu.
PGE Turów Zgorzelec - Szolnoki Olaj KK 79:70 (19:19, 19:22, 23:15, 18:14)
PGE Turów: Kulig 17, Kostrzewski 15, Taylor 9, Jaramaz 8, Wiśniewski 7, Moldoveanu 6, Żigeranović 6, Chyliński 5, Karolak 3, Nikolić 3, Gospodarek 0
Szolnoki: Brkić 16, Vojvoda 16, Kelier 10, Trotter 9, Zairos 7, Bader 2, Sinoviec 2, Wittman 2
W drugim meczu CEZ Nymburk pokonał Albę Berlin 53:46. Zespół ze stolicy Niemiec do przerwy miał na swoim koncie tylko 16 punktów.